Zastanawiałam się nad tym o czym ma być mój pierwszy wpis. Nowy Rok zaczynam dzień pracy od podsumowania 2016 roku.
Naturalnie, temat na wpis aż się prosi.
W tym roku robię to bardziej systematycznie niż do tej pory. Od miesiąca czytam, słucham i rozglądam się za inspirującymi sposobami na podsumowanie roku.
Dzisiaj zarezerwowałam sobie cztery godziny tylko na ten cel. To bardzo cenny czas i zamierzam go dobrze wykorzystać.
Na początek z wersji minimalnej.
Podsumowanie w pigułce, które zajmie Ci najmniej czasu. Do wykonania między wódką a zakąską, w tramwaju w drodze do pracy, w czasie drzemki dzieci. Pewnie, że fajnie byłoby mieć więcej czasu, ale…
Ona sama mówi o nich tak:
Three simple questions that will help you:
Digest what you did
Laverage what you learned
And let go of all the crap that it’s holding you back.
Bardzo ajurwedyjskie podejście do tematu.
Przetrawisz to, co się wydarzyło.
Wykorzystasz to, czego się nauczyłaś bo przecież chodzi o praktyczne zastosowanie.
Pozbędziesz się wszystkiego, co Ci ciąży.
Pytanie 1:
Z perspektywy Ajurwedy – to okazja do okazania sobie miłości, docenienia siebie, ciepłych słów i myśli dla siebie, w podziękowaniu i podziwie za to, czego dokonałaś w mijającym roku.
Miłość do siebie to temat bardzo deficytowy u przytłaczającej większości moich klientów, którzy szukają pomocy w Ajurwedzie.
Pytanie 2:
Z perspektywy Ajurwedy – okazja do lepszego zrozumienia siebie i świata.
Czego się nauczyłam dzięki tym wszystkim wpadkom, porażkom, pomyłkom…? Nie wiem jak będzie u Ciebie, ale u mnie ta lista była dość długa.
Pytanie 3:
To pytanie wbiło mnie w fotel. Zwłaszcza, że Marie nazwała to emocjonalną enemą. Bardzo trafnie i bardzo w duchu Ajurwedy.
Dwie z pięciu terapii w trakcie Panchakarmy to enemy. Ich celem jest oczyszczenie ciała z zaległych cząstek fizycznych i z zaległych emocji.
To Ty decydujesz. Co jesteś skłonna odpuścić?
Jesli chcesz posłuchać jak o tej metodzie opowiada Marie Forleo, na końcu tego wpisu zamieszczam dla ciebie link. W duchu jednej rzeczy, teraz spokojnie możesz skoncentrować się tylko na tym wpisie.
Kończyłam rok 2016 bardzo zmęczona, a na tej fali niezadowolona, rozżalona, z typową dla mnie amnezją czyli skłonnością do zapominania o dobrych rzeczach.
Okazało się, że pierwsze pytanie potrzebuje nieco pogłębienia. Dlatego też kiedy natknęłam się na kolejną propozycję, chętnie z niej skorzystałam. Denis Duffield-Thomas podsunęła mi taki pomysł.
Podejdź do tego holistycznie, rozglądnij się w każdej sferze swojego życia.
Usiądź i spisz wszystko, co przychodzi ci do głowy.
Za każdym razem kiedy utkniesz, zapytaj siebie Co jeszcze? Wypisz min 50 punktów (!).
Sporo, co? W poprzednim ćwiczeniu wydobyłam z siebie 25, a tu mam wypisać dwa razy tyle?!
Pomyślałam jednak – wsparcie zawsze mile widziane, a to ćwiczenie wydaje się świetnym sposobem na wsparcie samej siebie, docenienie, ukochanie, przytulenie… Pamiętasz co pisałam wyżej o miłości do siebie?
Siadam z zeszytem, błękitnym cienkopisem i piszę. Dziwię się, bo literki same się piszą i po 30 minutach mam 110 punktów! O kurczę, taka lista może rozświetlić nawet najbardziej szary styczniowy dzień!
Bardzo, ale to bardzo polecam.
Vacie, która ma tendencję do zaniżania własnej wartości, tkwienia w przeszłości i koncentrowania się na tym, co jest z nią nie tak.
Picie, która ma tendencję do niedoceniania swoich osiągnieć, i przechodzenia nad nimi do porządku dziennego. Traktuje je jako oczywistość i okazję do postawienia sobie poprzeczki jeszcze wyżej.
Kaphie, która ma skłonności do malkontenctwa.
Przeglądnęłam listę celów, jakie postawiłam sobie na 2016 rok. Przeczytałam, dość pobieżnie odhaczyłam to, co zrealizowałam i to, co zawaliłam.
Potem natknęłam się na podcast Michała Szafrańskiego, odcinek 90: Jak przygotować plan roczny, czyli jak określić cele i znaleźć czas na ich realizację. Michał Szafrański jest jedną z tych osób, która jak ja to mówię, szarpie mi nerwa i … inspiruję.
Jest masę rzeczy, które mnie w nim drażnią. O tym rozmawiam tylko z moim mężem. Ale… jest też cała masa rzeczy, które mnie inspirują.
W tym podcaście Michał mówi o zamykaniu starego roku, a jego Kapha robi to skrupulatnie i dokładnie. Żadne tam pobieżne przejrzenie celów. Metodyczna praca.
Jaki był mój cel? Co się udało zrealizować? Czego się nie udało zrealizować i dlaczego? Czego się nauczyłam z sukcesów? Zwłaszcza to ostatnie inspirujące, prawda? Czego się nauczyłam z sukcesów, dla odmiany.
Usiadłam z moją listą raz jeszcze. Po pierwsze uderzyło mnie to, że jest strasznie długa. Papier wszystko przyjmie, mój przyjął „jedyne” 19 punktów, a wiele z nich wielokrotnie złożone – zawierające w sobie więcej niż 1 cel.
Nieraz się śmiałam z tej listy. Zwłaszcza kiedy w marcu zaszłam w ciążę, a dolegliwości ciążowe wycięły mnie z pracy na dobre trzy miesiące i to akurat wtedy, kiedy większość moich planów stała się już konkretnymi zobowiązaniami wobec ludzi.
Ta lista dotyczy wyłącznie celów biznesowych. Pozostałe cele opracowałam przy użyciu przyjemnej broszurki o nazwie Year Compass (link znajdziesz na końcu wpisu).Możesz pobrać polską wersję tej broszurki, wydrukować ją i ręcznie, jak zalecają najwięksi, wypełnić. Zawiera podsumowanie roku 2016 oraz plany na 2017.
Renata, jedna z zaprzyjaźnionych klientek napisała kiedyś: Twoje sukcesy to nasza korzyść!
Każdy z tych celów wpisuje się w mój większy cel – pomóc Ci skorzystać z Ajurwedy. A robiąc to wypełnić moją dharmę, życiową misję, która jest dla mnie tak jasna jak nigdy przedtem. Tymczasem artykuł nieźle się rozrósł!
Byłam absolwentką polonistyki i przez krótką chwilę nauczycielką, psycholożką, trenerką, podróżowałam po świecie i napisałam o tym książkę pod tytułem Wielbłąd na autostradzie.
Prowadziłam zajęcia twórczego myślenia dla dzieci, treningi pamięci dla seniorów, międzynarodowe warsztaty na temat kreatywności i uwaga – alfabetyzacji (wiem!), pracowałam w sycylijskiej organizacji pozarządowej, uczyłam jogi, zbierałam puszki na europejskich festiwalach (to bardzo ciekawy temat…), a w wolnych chwilach marzyłam, że znajdę coś, co będzie naprawdę moje.
Trwało to latami. Jak do tego doszłam to też bardzo ciekawy temat…
Za tą nazwą stoi znacznie więcej niż tylko grupa na facebooku. Stoi za tym życiowa decyzja, że w 2016 roku postawię na Ajurwedę, na to by dać jej czas i serce.
Moim mottem w 2016 roku było zdanie
Wkładam serce w to, żeby Ajurweda była dla ciebie zrozumiała i dostępna.
Co z tego wyszło?
Dziś podzielę się z tobą listą, nieco okrojoną (!) moich celów na 2016.
Pod każdym z nich napisałam co się udało, a co zupełnie nie i dlaczego.
Być może cześć tych zrealizowanych celów miała wpływ na twoje życie, być może z części z tych działań skorzystałaś w zeszłym roku.
1. Napisać książkę liczącą około 200 stron na temat wprowadzenia do Ajurwedy we współpracy z wydawnictwem Samo Sedno.
Opracowałam spis treści i koncepcję książki. Zaczęłam pisać i pisałam systematycznie. Napisałam sporo, zgromadziłam 138 stron notatek. Pod koniec roku podjęłam decyzję, która nawet mnie zaskoczyła… O tym jeszcze ci napiszę, bo to będzie nasza wspólna sprawa ?
2. Od 1 stycznia 2016 przez cały rok codziennie publikować jeden wpis na temat Ajurwedy w ramach grupy Rok z Ajurwedą.
Tak, cały rok prowadziłam grupę „Rok z Ajurwedą”. Nie zawsze nowe wpisy pojawiały się codziennie, ale w sumie było około 300 (!) W ostatnim dniu 2016 grupa miała 469 członków. Link do niej znajdziesz na końcu tego wpisu.
3. Przygotować, sprzedać i przeprowadzić dwa kursy on-line trwające 30 dni. Robocze tematy to: Oczyszczanie z Ajurwedą i …
Zaczęłam pracę nad drugim kursem, zmieniłam jego koncepcję na kurs „Ajurweda w kuchni”, kurs on-line z video, we współpracy z Michałem, który gotuje, nagrywa i edytuje filmiki. Skompletowaliśmy sprzęt do nagrywania. Wykupiłam platformę do drugiego kursu.
4. Przeprowadzić 55 hodzinny kurs Ajurwedy dla minimum trzech osób.
Przeprowadziłam kurs stacjonarny dla 6 osób i kurs on-line dla 4 osób.
5. Raz w tygodniu prowadzić zajęcia jogi w Naszym Miejscu.
Zrezygnowałam z tego. Prowadziłam sporadycznie, dosłownie kilka razy w roku, zastępując Michała. Lubię to robić, idzie mi świetnie, ale zrezygnowałam ze względu na czas.
6. Wziąć udział w kolejnej edycji Ayurveda Summit 2016 z wykładem na temat psychologii ajurwedyjskiej.
Nie podjęłam żadnych działań w tym kierunku. Zwlekałam, a na końcu postanowiłam poczekać, aż będę mieć stronę i produkt, który mogę sprzedawać takiej publiczności. Ayurveda Summit 2016 nie odbył się.
7. Raz w miesiącu prowadzić webinary na temat Ajurwedy.
8. Stworzyć materiały promocyjne: bezpłatne: dwa ebooki (udało mi się stworzyć jeden: Przyprawy w kuchni); płatne: wersja drukowana ebooka i wersja mini, trzy plakaty z Ajurwedą: Vata, Pitta, Kapha.
Stworzyłam eBooka „Przyprawy w Ajurwedzie.” Nie stworzyłam wersji drukowanej – nie chciałam zamrażać pieniędzy. Wersję mini próbowałam, powstał projekt, ale też ostatecznie rozbiło się o wysoki koszt druku.
Nie stworzyłam drugiego eBooka. Nawet o nim nie myślałam.
Powstały trzy plakaty, wiszą na ścianie za mną, wydrukowane po poprawkach i zmianach w wersji doskonałej. Leżą na półce dla klientów. Mam je w wersji elektronicznej, w całości i w kawałkach. Korzystam z nich pełnymi garściami.
9. W styczniu rozpocząć cykliczne warsztaty kulinarne – również raz w miesiącu.
Cykliczne warsztaty kulinarne wystartowały w sierpniu, jako trzydniowy program. I okazały się świetnym pomysłem. Odbyły się 4 warsztaty, w sumie wzięło w nich udział 10 osób, niektóre z nich więcej niż jeden raz. W sumie dzięki warsztatom odświeżyłam i przeszłam przez 142 przepisy!
10. Nadal publikować w zaprzyjaźnionych portalach – robić to bardziej regularnie, min. jeden artykuł w miesiącu.
Zupełnie tego nie robiłam. Zaniechałam współpracy z magazynem „Yoga & Ayurveda”, z portalem wellness.eu i „Droga do zdrowia”. Nie miałam motywacji, żeby dla nich pisać. Odpuściłam temat.
11. Zrobić akredytację Coach ICF.
Odpuściłam temat. Uznałam, że zrobię ją dopiero kiedy zarobię na nią na coachingu z klientami. Chodzi przede wszystkim o zamianę miejsc – najpierw praca, potem dodatkowe kwalifikacje. Zupełnie inaczej niż w moim dotychczasowym życiu. To była bardzo dobra decyzja i nadal ją podtrzymuję.
12. Nadal pracować nad swoją systematycznością, wytrwałością i konsekwencją.
Zapisana kartka papieru stała się moim życiem, być może też częścią Twojego życia.