Dharma, czyli głos, który woła cię ku więcej.
Ten temat dojrzewał we mnie bardzo długo. Jest to temat, który mnie osobiście bardzo przyciągał od samego początku, od moich pierwszych kontaktów z Ajurwedą.
Słyszałam też od dziewczyn na moich kursach, że jest to ważny i interesujący temat.
Cieszę się, że mogę podzielić się z tobą swoimi doświadczeniami z podążania za Dharmą i z tego, co się z tym wiąże. Zamierzam ci opowiedzieć o blaskach, ale też trochę o cieniach, bo to też dobrze jest wiedzieć. Żebyś wiedziała, jakiego rodzaju dyskomfort wiąże się z podążaniem za głosem serca.
Zacznijmy od tego, czym jest Dharma.
Byłam z moją rodziną na bajce Kraina Lodu. Co zobaczyłam w kinie? Zwiastun bajki disney’owskiej “Co ci w duszy gra”. Pomyślałam: Dharma. Potem zaczęła się bajka “Kraina Lodu”. Główna bohaterka Elsa wiedzie spokojne życie w pięknym pałacu, ale nie daje jej spokoju jakiś głos, który słyszy. Nikt inny tego głosu nie słyszy. Opędza się od niego, prosi, żeby przestał jej szeptać i wołać ją. Myślę: Dharma, kolejna bajka o Dharmie.
Dharma jest tym głosem, który słyszysz w różnych momentach swojego życia. Czasem w środku nocy, czasem w trakcie pracy, na spacerze, na wakacjach.
Jest tym głosem, który ci podpowiada, że jest dla ciebie coś więcej, do czegoś więcej jesteś stworzona i powołana. Coś cię przyciąga, coś się przed tobą otwiera.
Na początku to nie są zrozumiałe słowa. Często ten głos w ogóle nie ma słów. Bardziej go czujesz, czujesz emocje, jakąś radość, ciekawość, lęk, niepokój.
Ten głos, który ci mówi, że to, jak wygląda twoje życie teraz, to absolutnie nie jest wszystko, właściwie, to dopiero się zaczyna.
Pamiętam, kiedy po raz pierwszy usłyszałam ten głos. Jest lato, mam 17 lat, wracam z jakiejś wieczornej imprezy. Nad głową mam masę gwiazd, miliony. To jedna z tych pięknych, gwiaździstych nocy. Patrzę w te gwiazdy i mam ochotę się położyć na trawie. Robię to i zaczynam do tych gwiazd mówić. Cały czas mówię, nawijam do tych gwiazd non-stop jakieś 15-20 min. Wtedy poczułam, że tak dużo tego we mnie jest, że potrzebuję to przez siebie przepuścić. Niech to zostanie usłyszane, niech dotrze do innych ludzi, którzy tego potrzebują. Wtedy nikt oprócz mnie z tego nie skorzystał, ale coś ważnego w tej przestrzeni już się stało.
Więc najprościej – Dharma jest tym głosem, który cię do czegoś woła.
Twoja intuicja, która jest bardzo mocno powiązana z tym głosem, twoje serce już wie, że jest dla ciebie jakaś wyjątkowa rola, która ci przypadła w udziale w tym życiu, w tym rozdaniu.
Ty może nie doganiasz tego jeszcze swoim rozumem. Jeszcze nie wszystko ci się składa, nie znasz wszystkich odpowiedzi. Ale ta subtelniejsza część w tobie podpowiada ci, żebyś podążała za tym głosem i dała mu się prowadzić.
Mam wrażenie, że wiele osób, które słyszą ten głos. to są osoby, które mają w sobie dużo elementów Vaty. Bo Vata, to jest ten żywioł, ta dosza w języku Ajurwedy, która wiąże się z łatwiejszym, szybszym połączeniem z duchowym wymiarem życia, wszechświata.
Ten duchowy wymiar znaczy, że czujesz empatię z pokrzywdzonymi ludźmi, wzrusza cię los bezdomnych zwierząt. Wzrusza cię piękno.
To są elementy Vaty, elementy niezwykłej wrażliwości, którą odbiera z przestrzeni.
Vata jest taką anteną, która zbiera te sygnały bardzo mocno. Jeśli masz ten element w sobie, to skup się tylko na tym, czy to z tobą rezonuje, bo często w pakiecie dostajesz też zaburzenia Vaty.
Objawia się to przede wszystkim trudnościami w podejmowaniu decyzji, lękiem. Jest to bardziej lęk przed nowym, niż strach.
Masz tyle pomysłów, że nie wiesz, jak z tego ogromu wybrać i skupić się na jednym. A jak już wybierzesz, to nie wiesz, jak zacząć, przytłacza cię to i szybko się poddajesz.
To ironia, że osoba, która jest najbardziej gotowa do usłyszenia tego głosu, jest też osobą, której bardzo trudno przejść do działania.
U Pitty nie zawsze jest to takie oczywiste. Pitta potrzebuje się bardziej wsłuchać w te elementy, bo jest zdaniowa i tej zadaniowości czasem się zatraca, mało ma rozglądania się na boki.
Kapha z kolei jest w pewnym sensie mniej czuła, więc nie tak łatwo ją poruszyć i zainspirować.
Jeśli chodzi o przechodzenie do działania, to często spotykam się ze zużywaniem energii mentalnej, życiowej na bycie w sferze wymyślania. To wygląda ,mniej więcej tak: jeszcze to wymyślę, naszkicuję, pójdę na ten warsztat, kupię tę książkę. Nadmiar wszystkiego w głowie, taki over thinking daje rodzaj paraliżu.
Nie wiadomo, gdzie w tym chórze głosów usłyszeć ten jeden, któremu trzeba zaufać i dać się poprowadzić.
Taka głowa pełna pomysłów i inspiracji wkrótce zaczyna ciążyć.
Vata ma ciało delikatnej konstrukcji, a jeśli głowa robi się zbyt ciężka, to ciało nie daje rady,
zaczyna niedomagać. Jesteś zmęczona, wyczerpana, nie możesz spać, skoncentrować się. Możesz mieć też dolegliwości, które mówią, że jest jakieś obciążenie, które stale na ciebie działa.
Zdaj sobie sprawę z tego, że jesteś w stanie paraliżu związanego z nadmiernym myśleniem.
Jeśli to już widzisz, to gratuluję.
I bądź pewna, że zdarzy ci się to jeszcze miliony razy.
Rozpoznaj to za każdym razem, bo możesz utknąć na etapie wymyślania podejmując jakieś działanie.
Jeśli masz pomysł, coś ci ten głos podpowiada – to zrób to.
To takie proste. Zrób jedną małą rzecz.
Wg Marie Forleo – “Jasność pochodzi z działania, nie z myślenia”.
Dla każdej doszy jest istotne, żeby to działanie, które podejmuje było małe.
Mały krok, jaki zrobisz, zbuduje w tobie taką pewność, żeby zrobić na jego bazie krok drugi, potem trzeci itd. Każdy kolejny krok będzie cię umacniał i prowadził w stronę działania.
Znów wg Marie Forleo : “Create before you consume”, czyli twórz, zanim zaczniesz konsumować.
Obserwuję to u dziewczyn, które szukają swojej Dharmy. Tak bardzo chcą znaleźć, że cały czas czegoś dotykają, jedna książka, druga, warsztat, sprawdzanie, co opublikował ktoś ze znanych osób, czyli jedna z tych, które już wiedzą, jaka rola przypadła im w udziale, i które regularnie publikują.
Najważniejsze, żebyś zaczęła od stworzenia czegoś, zanim zaczniesz się tym faszerować.
Jeśli próbowałaś kiedyś nafaszerować kurczaka, jajko, czy pieczarkę, to wiesz, że mają ograniczoną pojemność. Ty też masz ograniczoną pojemność.
Jeśli w swoim życiu większy nacisk kładziesz na branie inspiracji, czytanie itd, to wkrótce tak się tym wypełnisz, że nie będzie już miejsca na twój głos.
Żebyś mogła coś wyrazić, zadziałać, potrzebujesz okresu inspiracji, ale w dawkach terapeutycznych, leczniczych. Takich, które pozostawiają ci dużo przestrzeni na twój własny geniusz i zamanifestowanie tego, co w tobie unikalne i niepowtarzalne.
Obserwuję to u bliskich mi osób. Od rana scrollowanie wpisów w mediach społecznościowych i tak dużo się tego uzbiera, że potem ciężko powiedzieć cokolwiek swoim głosem.
Jestem całym sercem za inspirowaniem, ale po okresie inspirowania musi przyjść czas na strawienie tych informacji.
Czasem wystarczy trochę zatrzymać się na jednej, poruszającej cię myśli i zrobić jakieś małe działanie, które doprowadzi cię do większej jasności.
Jeśli chcesz iść za Dharmą, podążać za tym głosem, to po pierwsze – działaj. Zrób najprostszą rzecz, jaką możesz zrobić w związku z tym.
Po drugie – twórz, zanim zaczniesz konsumować i przyjmować.
Ludzie, którzy znaleźli swoją Dharmę niech cię inspirują, ale nie pompuj tego w siebie cały czas, bo nie wystarczy ci przestrzeni, żeby siebie wyrazić swoim unikalnym głosem.
To jest bardzo istotne.
Deepak Chopra mówił połóż rękę na sercu, ono zna prawdziwą odpowiedź.
Ten głos serca, to rzadko są słowa. Najczęściej to uczucie albo łatwości, lekkości, albo dyskomfortu, spięcia. Żeby zaobserwować stan w swoim ciele, poczuć to, trzeba mieć kontakt ze sobą. Czy robisz się zimna, mała, czy wzrastasz, rozkwitasz, masz luz, czy może masz dreszcze? Nie takie z zimna, ale ciary.
Kontaktuj się ze swoim ciałem, zadbaj o nie, bo ono bardzo dużo rzeczy już wie.
Mówi do ciebie dolegliwościami, chorobami.
Jeśli trafiłaś do Ajurwedy, to pewnie takim językiem do ciebie mówi twoje ciało. Bo jak mówiło subtelniej, to no contact, no reaction…
Musiało przywalić jakimś zapaleniem, zaparciem, guzem, czy jeszcze czymś innym, żebyś zaczęła słuchać, że coś nie do końca jest tak, jakby mogło być.
Jeśli chcesz mieć kontakt z tym polem informacyjnym, którym jesteś, to dbaj o to pole.
Nie da się żyć zajeżdżając swoje ciało i oczekiwać, że z tego będą świetne efekty.
Niektórym, którzy mają dużo Pitty i Kaphy udaje się to. Oni dużo osiągnęli. Dla nich pewne rzeczy długo są możliwe. Jest ten element ognia i element ziemi, co daje odporną, wytrzymałą, mocną konstrukcję, której może się wydawać, że 3 miesiące pracy po 23 godziny na dobę da się zrobić. Prowadzić dwa biznesy w dwóch różnych miastach, latać z konferencji na konferencję.
Dla takich osób może jest to realne. Ale może ty masz delikatniejszą konstrukcję, jesteś bardziej wrażliwa i takie obciążenie jest zbyt dużym impulsem do przyjęcia przez twój system.
Każda z nas jest inna.
Ajurweda to tłumaczy językiem Vaty, Pitty i Kaphy.
Jeśli masz w sobie więcej elementów Pitty, to masz więcej zapału, konkretu, działania, ale możesz się wypalić i stać się inną wersją siebie.
Jeśli masz elementy Kaphy, to masz wytrwałość, moc w sobie, zdrowie w ciele. To znaczy też, że pewne rzeczy dłużej się w tobie zbierają. Może zbyt powoli, mozolnie się zaczynają.
Ta znajomość siebie jest potrzebna, żebyś zdała sobie sprawę z tego, co się mieści w obwodzie, który dostałaś. Mówiąc “obwód” mam na myśli ciało i serce.
Możesz do tego podejść stricte narzędziowo. Chcesz z tego korzystać, to niech to będzie w dobrej formie. Chcesz chodzić – dbaj o nogi, chcesz czytać – dbaj o oczy, chcesz robić skręty – dbaj o kręgosłup.
Ajurweda pokazuje te sposoby na dbanie o siebie po to, żeby po zadbaniu o aspekty fizyczne, po ogarnięciu sfery materialnej, po zadbaniu o różne role, które wypełniamy, móc zająć się podążaniem za tym głosem, który cię wzywa do czegoś więcej.
Ale jak tej Dharmy szukać?
Po pierwsze – pytaj. Jeśli nosisz to pytanie w sobie – to je zadaj. Zadaj je ludziom, zapytaj o swoje mocne strony. O to, z czym im się kojarzysz, co im przychodzi do głowy. Pozwól im, żeby pokazali tę jakość, którą w tobie widzą, żeby odbili to światło, którym ty świecisz w ich życiu.
Zapytaj o to.
Możesz pytać ludzi, możesz zapytać książkę, albo karty.
Ja pytam karty. Pytam kogo się da i bardzo to lubię. To, gdzie jestem, jest też efektem tego, że zawsze pytam. W wielu sytuacjach, w których mam taką możliwość – pytam, proszę o feedback i pozwalam ludziom pokazać mi, co jest moim światłem, do czego jestem stworzona. Pozwalam im też pokazać, co to światło przysłania, co mogę wyczyścić, usunąć, zneutralizować, żeby świecić tak, jak zostałam stworzona.
Możesz też pytać książki. Wielu religijnych ludzi tak czyta Biblię, czytając cytaty, zdania z tej księgi. Nie chodzi o to, żebyś codziennie prosiła jakąś mądrą księgę o radę. Czasem jedno zdanie żyje w tobie przez wiele miesięcy, pracuje w tobie i daj mu czas, żebyś w pełni zrozumiała, co to zdanie znaczy.
Nie stawiaj na ilość, tylko na jakość. Przyszło do ciebie jedno zdanie – pobądź z nim dzień, dwa, tydzień, miesiąc.
Myślę, że kontemplacja zdań mocy, jak o nich mówił Bert Hellinger czasem trwa całe życie.
Możesz zapytać też siły wyższej, jeśli jesteś religijna. A może twoja religijność, to bycie z naturą?
Zadaj to pytanie do świata. Zadaj je tak, jak dziecko, z nadzieją, wiarą, że ta odpowiedź przyjdzie.
Jak już zapytasz, to posłuchaj. Na litość boską posłuchaj.
Często jest tak, że pytasz, a nie słuchasz odpowiedzi, ignorujesz, machasz ręką.
Opowiem ci o takiej bardzo prostej rzeczy.
Wychodzisz rano, w pięknym pomarańczowym szaliku i ktoś ci mówi, że pięknie wyglądasz. A ty?. Zamiast powiedzieć dziękuję, pomarańczowy jest takim wyjątkowym kolorem, który zakładam, żeby mieć więcej energii.
Albo po prostu dziękuję, przyjmujesz z uśmiechem to dobro, które ci ludzie dają, to mówisz wiesz, to kupiłam z 10 lat temu, daj spokój, to z dna szafy wyciągnęłam.
Jeśli nie potrafisz przyjąć tego dobra – to ćwicz się w przyjmowaniu.
Dawaj, bądź szczodra, dziel się. Ale też przyjmuj.
Jeśli zadajesz pytanie, to przyjmij odpowiedź.
Jeśli jesteś receptywna, wrażliwa i odrabiasz swoje lekcje, to będą się przed tobą pojawiały nowe możliwości, nowe odsłony.
W tym, czego najbardziej unikasz jest to, co jest ci najbardziej potrzebne do wzrostu. Na pewno masz w swoim życiu taką jedną rzecz, od której stronisz, uciekasz, masz niechęć.
To cię oddala od spotkania z tym, co jest dla ciebie najważniejsze żebyś mogła się rozwinąć, uzdrowić, przezwyciężyć. Żeby się odetkało i zaczęło płynąć.
Miałam taką sytuację. Poczułam, że muszę pisać książki. Mam w komputerze trzy książki gotowe do pracy, masę tekstów, które leżą w moim komputerze a mogłyby służyć światu. Miałam poczucie, że jestem gotowa na pisanie. Przeszłam przez mega niechęć do czytania tego, co napisałam. Chodzi o ponowne czytanie i poprawianie tego.
Jak już skończyłam książkę, to musiałam ją przeczytać nie raz, tylko trzy razy.
Kiedy już zmierzyłam się z niechęcią i przeczytałam, to poczułam, jakby ta tama się rozstąpiła.
I teraz będzie się wylewało ze mnie wartkim potokiem i strumieniem.
Często jest tak, że w naszym życiu się gdzieś zacinamy. Na jakimś etapie w życiu, może we wczesnym dzieciństwie ktoś ci coś powiedział i ty się zacięłaś.
Słyszałaś, że nie umiesz śpiewać, nie masz talentu, nie jesteś przygotowana.Cały czas to samo.
Pora przyjrzeć się temu, co się wtedy podziało, uzdrowić to zacięcie i iść dalej.
To nie będzie droga usłana różami.
Czy zaufać, czy będzie dobrze, czy będą momenty frustracji? Czy ta Dharma, która mnie teraz pociąga, może mnie wkurzyć?
Gwarantuję ci, że będzie cię wkurzać, złościć, frustrować, wymagać od ciebie, nieustannie cię konfrontować z twoimi słabościami i mocnymi stronami.
Ale też gwarantuję ci ze swojego doświadczenia, że da ci taki power, taką moc, taką radość, że te wszystkie trudności, z którymi się spotkasz, to będzie część podróży.
Będziesz mocna, połączona z tą mocą, która ci umożliwi spotkanie z tymi trudnościami.
Jeśli urodziłaś dziecko, to wiesz , o czym mówię. Urodzenie dziecka wydawało się nie do przejścia, a pierwszy rok życia mamy, to sama wiesz..
Ale dziecko jest tak pełne sattwy, serca, jasności, mocy, że daje ci moc do poradzenia sobie z tymi wszystkimi niedogodnościami, które nigdy nie były większe i bardziej uciążliwe, niż wtedy.
Tak samo jest z Dharmą. Dostajesz prezent mocy, autentyczności. To pozwoli ci się spotkać ze wszystkim, co w tym jest trudne.
Czy to jest trudne?
To jest trudne.
Życie bez Dharmy jest trudne, a z Dharmą sprawia, że jesteś jeszcze bardziej wrażliwa, spostrzegawcza. Widzisz wiele rzeczy, które innych jakby nie obchodzą, nie dotyczą, spływają po nich.
Ciekawe, ilu ludzi w Polsce zadaje sobie pytanie o cel życia. Nie muszą tego nazywać Dharmą. Piekarz, który piecze świetny chleb może nie mieć pojęcia o Dharmie, ale mieć poczucie, że realizuje siebie najpełniej dając dobre pieczywo członkom społeczności.
Temat Dharmy pojawia się pod sam koniec mojego rocznego programu online Rok z Ajurwedą po uporządkowaniu spraw związanych z rytmem dobowym, snem, odżywianiem, masowaniem, ziołami, oczyszczaniem.
Jeśli twoja fizyczność jest taka, że wszystko cię boli, jesteś sztywna, masz nadwagę, nie możesz skupić myśli, to możesz mieć najbardziej inspirującą książkę w ręce, ale nie jesteś w stanie z niej skorzystać. Ciało trzyma cię w szachu.
W takim stanie, kiedy jesteś źle odżywiona, przemęczona, niewypoczęta, nafaszerowana kawą i cukrem – trudno o przestrzeń i radość, która jest nieodłączna tym wszystkim doświadczeniom związanym z Dharmą, z poczuciem połączenia.
Po moich doświadczeniach z dzieciństwa, po śmierci mojej mamy w wypadku, nabrałam poczucia kruchości życia.
Przez wiele lat wydawało mi się, że nie ma sensu się rozwijać, budować dom, rodzić dzieci, bo w każdej chwili mogę umrzeć.
To przekonanie uzdrowiłam i dalej uzdrawiam przez obcowanie z Ajurwedą.
Mnie głos kiedyś podpowiedział, że mogę mówić do ludzi, tłumaczyć im Ajurwedę. Podpowiedział, że Ajurweda może być zrozumiała i dostępna z każdego zakątka Polski i nie tylko.
Ten głos mi podpowiedział, żeby to robić, bo nie wiadomo, czy będę mieć na to okazję jutro, czy w dalszej przyszłości.
To mi dało zachłanność w życiu, która czasem powoduje zaburzenia Vaty, kiedy za dużo biorę na talerz. Ale też dało mi poczucie, że dzisiaj wydarzające się życie jest absolutnym cudem.
I nie wiadomo, jak będzie z tą reinkarnacją. Na pewno atomy ze mnie i z ciebie w coś się przemieszają i gdzieś pójdą, ale teraz są w takim wydaniu.
Nie porównuj się do nikogo, do żadnej znanej osoby, tylko popatrz na swoje rozdanie. Gdybyśmy się porównywali, to nikt nie mógłby być sobą.
Patrz, inspiruj się, ale tylko trochę, a potem działaj, rób swoje i pozwól, żeby każdy kolejny krok na twojej drodze pokazywał krok następny.
Bo to tak działa, że jeśli przyjmiesz ten mały prezent i zrobisz to małe działanie, to dostaniesz też szansę na drugi prezent.
Przyjmiesz drugi – przyjdzie trzeci.
Nie martw się na zapas, nie lękaj o przyszłość, a jednocześnie dbaj o swoją Vatę, o siebie, żebyś miała zasoby na podążanie tą drogą.
Wyczytałam, że największy procent ludzi, którzy osiągnęli sukces, spełnienie, znaleźli swoją Dharmę w życiu, zrobiło to między 40 a 60 rokiem życia .
Między 40 a 60 , to taki czas, w którym naprawdę zaczynamy żyć swoim życiem.
Więc daj sobie luz, najlepsze jeszcze przed tobą.
Powiem o kilku książkach, które polecam, zachęcam do ich lektury.
Siedem duchowych praw sukcesu, Deepak Chopra.
Cudowna książeczka, którą można praktykować od poniedziałku do niedzieli. Piękne, spójne z Ajurwedą słowa, jak poruszać się we wszechświecie, co zrobić, żeby ten sukces osiągnąć.
Żyj z pasją. Odkryj swoje przeznaczenie, Janet Bray Attwood.
Szukaj w drugim obiegu, bo nakład chyba wyczerpany.
Let your life speak. Listening for the Voice of Vocation, Parker J. Palmer. Jeśli lubisz taką trochę natchnioną literaturę.
piękna, subtelna książka o tym jak słuchać swojego powołania.
Courage to teach, tego samego autora
Dlaczego Bóg się śmieje. O synchroniczności, Deepak Chopra.
Jeżeli cię to interesuje, to już wiesz, że nie ma przypadków. To, że tu jesteś, to wszechświat podsyła ci takie rozwiązanie. Wychwytujesz te sygnały i podążasz za nimi .
Ktoś ci coś zaproponował? Przyjmujesz, albo nie. Jedziesz, albo wracasz. Jesz, albo nie jesz. To jest synchroniczność.
Zrozumiesz, że rzeczy dzieją się we właściwy sposób, we właściwym czasie i miejscu.
Siła serca, Baptist de Pape. To taki trochę kolaż, cytaty różnych ludzi, którzy żyją blisko swojego serca.
Odkrywanie prawdziwego celu w życiu.
Weź udział w 9-cio miesięcznym programie online „Dharma z Ajurwedą”. To piękny czas, w którym zbliżysz się do tego, co jest zapisane w Twojej Duszy.
Zajrzyj również do wpisu o spełnianiu marzeń.
Być może zainteresuje Cię również – “Cenne ludzkie życie“, czyli wiersz Dalajlamy.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
1 Comment
Dziękuję.
Poczułam w tym artykule, skupienie ueagi na mnie. Potrzebowalsmtego 🙂