Ajurweda to podróż. Często w nieznane. Wyruszasz w nią i masz poczucie, że na każdym kroku spotyka Cię niespodzianka. Ale jednocześnie czujesz, że przybliżasz się do miejsca, które bardzo dobrze znasz, do miejsca, które kojarzy Ci się z ciepłem, spokojem i radością. Dla jednych ta podróż jest krótsza, inni potrzebują więcej czasu, żeby siebie poznać i wrócić do domu. Krok po kroku, z miłością, zrozumieniem i empatią dla samej siebie. Tak jak w przypadku Małgorzaty, która w kolejnym wpisie z cyklu „Historie przemian z Ajurwedą”, opowiada o swojej drodze.
Jestem na kontinuum:
lenistwo Kaphy zwalczane przez perfekcję i maksymalizm Pity…
Podróż z Ajurwedą zaczęłam od podstaw – diagnozy doszy
i kursu „Rok z Ajurwedą”.
Wszystko w ramach poszerzania mojej wiedzy o naturalnych i holistycznych metodach dbania o zdrowie.
Prawdziwa zmianę przyniosło oczyszczanie.
Wykonane nieperfekcyjnie, może tak na 70%,
dało niesamowity wzrost energii i poprawę samopoczucia.
Psychologia ajurwedyjska mnie zafascynowała – to piękne spojrzenie na naszą naturę (…)
Ajurweda prowadzi mnie w stronę równowagi wielopoziomowo: na poziomie ciała, ducha i różnych aspektów życia codziennego.
Pozwala poznać mi moją naturę, zaakceptować ją i pokochać siebie.
Daje narzędzia do lepszego zrozumienia i wykorzystania swoich, jak to mówisz, asów w rękawie.
Jednocześnie mogę chronić i kontrolować te aspekty mojego zdrowia i relacji, które podlegają wpływowi pięt achillesowych.
Krok po kroku wprowadza w moje życie przemianę,
która przenosi mnie na inny, lepszy poziom.
Przez to moje życie staje się pełniejsze, szczęśliwsze.
Początkowo zmiany są maleńkie, jak kamyczek.
Ale od niego zaczyna się lawina.
Po tygodniach i miesiącach, gdy spoglądam wstecz,
widzę ogromną różnice.
To moja praca, ale wiedzę i motywację do jej wykonania znalazłam tu,
z Tobą i w Twoich kursach.
Rozgościłam się, na dobre.
Z serca dziękuję.