Gdy poznałam Ajurwedę, w 2006 roku, na polskim rynku była dokładnie jedna książka na ten temat. Kupiłam ją w księgarni Matras w Krakowie. Dostęp do Ajurwedy był wtedy bardzo utrudniony. Dzisiaj po kilkunastu latach jest znacznie lepiej i jest Szkoła Ajurwedy.
Większą część ludzi do Ajurwedy przyciąga nie ich zdrowie, ale to, że cierpią na przewlekłe choroby i dolegliwości. Takie, na które lekarz rozkłada ręce i mówi: To stres, proszę odpocząć. Na dolegliwości psychosomatyczne czyli to, co wiąże się z umysłem i emocjami. Chociaż jest to tak ulotne i niematerialne to jednak manifestuje się w postaci konkretnych zaburzeń, objawów i schorzeń w ciele. Jest też cała grupa tzw. chorób cywilizacyjnych, czyli tych, które wynikają ze sposobu w jaki żyjemy. Chorób, na które współczesna medycyna przepisuje leki, które coraz bardziej uzależniają, wymagają zwiększenia dawek i mają całą masę skutków ubocznych, a do tego są bardzo kosztowne.
Kraje Europy Zachodniej zaczynają się zwracać w stronę holistycznych rozwiązań takich, jak Ajurweda czy medycyna chińska, szukając oszczędności. Tak, dobrze przeczytałaś. To nie wynika z tego, że nagle premier czy jakiś inny minister poczuł miętę do Ajurwedy. To wynika z tego, że komplementarne metody leczenia okazują się o wiele tańsze. Dlatego pojawiają się w Europie Zachodniej systemowe rozwiązania, które sprawiają, że Ajurweda i medycyna chińska są bardziej dostępne – bo wpisuje się to bardzo dobrze w oszczędzanie pieniędzy. W oszczędną profilaktykę.
Jeśli przymierzasz się do zawodowych kroków w kierunku Ajurwedy, to pierwsza praktyka, która doskonale się sprawdziła się w mojej pracy, to uważne słuchanie tego, co mówią inni. Często ludzie, którzy przychodzą do Ajurwedy to ludzie, którzy stukali już w niejedne drzwi. To ludzie, którzy są już zmęczeni, rozczarowani, zawiedzeni, pokrzywdzeni czy pokaleczeni. Drugim ważnym aspektem, na który powinnaś zwrócić uwagę, jeżeli rzeczywiście chcesz, żeby Ajurweda stała się Twoim zawodem, jest nauczenie się mówienia zrozumiałym językiem. Największa praca polega na tym, żeby pokazać ludziom, że to, że nie śpią w nocy wynika z tego i z tego, więc jeśli zmienią to i to, to zaczną spać.
W tym wszystkim potrzebne jest biznesowe podejście. Uczenie się Ajurwedy to jeden aspekt: wiedzy, umiejętności, praktyki i dostosowania tego do kontekstu. Jednak, jeśli to ma się stać Twoim zawodem, to musisz się tego utrzymywać. Dobrze jest się nauczyć, jak to rozegrać, żeby ta wiedza przynosiła Ci dochody. Na początku może będą one małe, ale tendencja będzie wzrostowa. A w miarę jak Twoje dochody będą rosnąć, Ty odważniej, pełniej i chętniej będziesz podejmować kolejne działania. Warto także pamiętać, że rozwój zawodowy nigdy nie idzie w oderwaniu od rozwoju osobistego.
Coraz bardziej popularne jest organizowanie wyjazdów dla klientów, w których możesz łączyć różne inne swoje kompetencje, bo np: uczysz jogi, masujesz, jeździsz konno, malujesz, gotujesz, znasz się na ziołach, jesteś przewodnikiem… Ajurweda jest bardzo szeroką dziedziną i musisz wybrać, w czym będziesz się specjalizować, jeśli myślisz o tym, jako o swoim zawodzie. Są osoby, które przechodzą przez kurs, nie myśląc o pracy zawodowej z Ajurwedą. One po prostu chcą wiedzieć same dla siebie. Bo chyba największym problemem, jaki dzisiaj mamy nie jest to, że brakuje nam teorii, tylko to, że nie wiemy, którą wybrać albo skaczemy z jednej na drugą.
Bardzo duży nacisk na kursach Szkoły Ajurwedy kładę na budowanie wspólnoty. Kursantki się poznają, rozmawiają ze sobą, podejmują wspólnie inicjatywy. Jeśli jedna ma z czymś kłopot, to druga wie, o co chodzi i pomaga. Pierwszy moment wyjścia do ludzi jest taki, że spotykasz się z koleżanką z kursu Szkoła Ajurwedy i robisz jej konsultację. Jedną na początek, potem kolejną. Jak skończysz kurs, to robisz jej pełną konsultację psychologiczną. Równolegle możesz pracować z bliską sobie osobą, mężem, siostrą. Z każdą następną konsultacją jesteś coraz lepsza. Daj sobie czas. Ja po 1000 konsultacji poczułam, że naprawdę wiem, jak się to robi.
Jeśli jesteś w sytuacji, w której nie czujesz się dobrze, to możesz ją zmienić, ale dopuść w ogóle do siebie taką możliwość. Odradzam zmiany typu „zapiszę się na kurs Ajurwedy, rzucam wszystko”. Nie rób tego. W Ajurwedzie mówi się o Dharmie, o celu życia, który nasza dusza już zna. Ona wie, że to jest możliwe, tylko umysł i ciało muszą nadążyć i dojść tam, gdzie dusza już jest. Zaufaj temu. Nie zatruwaj tego negatywną argumentacją, sceptycyzmem, zwątpieniem, krytykanctwem. Poczuj, że już to masz. Nie musisz mieć planu na każdy dzień swojego życia, od teraz do celu.
Wystarczy skupić się na tym, co możesz zrobić dzisiaj, jutro, aby zbliżyć się do tego, co sobie wyobraziłaś. Jeśli wyobraziłaś sobie, że praca z Ajurwedą jest tym, co Cię pociąga, to ja na kursie nie dam Ci recepty, jak to zrobić. Nie powiem Ci, ilu będziesz mieć klientów, ale dam Ci bardzo solidne fundamenty, które sprawią, że wizja, którą masz, szybciej stanie się rzeczywistością. Na 100%. Jednym zajmie to kilka miesięcy, innym kilka lat, ale jeśli będziesz na tej drodze, to prędzej czy później to zmaterializuje się w cudowny sposób. Być może cudowniejszy, niż sobie wyobrażałaś.