Jak podejść do prowadzenia biznesu? Co zrobić, by biznes korzystał z Twoich asów w rękawie, a nie energii życiowej? Jak możesz chronić swoje pięty achillesowe i nadal osiągać wymarzone cele biznesowe? Czy już zauważyłaś nowy paradygmat, który nadchodzi? Teraz możesz być kobietą przedsiębiorczą, bez płacenia ceny zdrowia, czasu i rodziny. Właśnie taki jest biznes, prowadzony holistycznie.
Do biznesu najlepiej podejść z przestrzeni serca. Uspokoić umysł, doświadczać rzeczywistość, bez zakłóceń w postaci ocen, opinii. Przyjmować doświadczenia takimi, jakimi są. Być w pełni w teraźniejszości.
Wtedy wyjątkowe stany jasności, wglądy i intuicja przychodzą same.
Właśnie tego stanu w prowadzeniu firmy, tworzenia biznesu na różnych etapach, potrzebujesz jak najwięcej.
Prowadzenia biznesu w sposób holistyczny, to działanie w stanie przepływu.
Dostrzeganie i odbieranie jasnych drogowskazów, dotyczących konkretnych działań, kierunków, nazw, ofert.
Z którym klientem zacząć współpracę, a z którym ją zakończyć?
Do kogo pójść, a z czego się wycofać?
Nie poprzez analizę, argumenty za i przeciw tylko z bycia w przestrzeni, która sama podsuwa rozwiązania.
Zbyt dużo rzeczy w biznesie odbywa się siłowo.
W takim tradycyjnym, kojarzonym z męskością paradygmatem, w którym wszystko musi mieć logiczne uzasadnienie.
Musisz być Ty i Twoje zdanie wobec bez kogoś innego i zdania innej osoby albo nawet czasami Ty i Twoje zdanie przeciwko Tobie z wczoraj i Twojemu zdaniu z wczoraj.
Miękki, holistyczny sposób prowadzenia biznesu to statystyki, analizy i argumenty, swoje wypisane linearnie plany, traktowane na równi z wszystkimi rzeczami, które przechodzą do Ciebie z innej przestrzeni.
Z przestrzeni czucia, wglądów i marzeń.
Do tworzenia swojego biznesu, potrzebujesz nie tylko analitycznych narzędzi, doświadczeń, umiejętności mierzalnych, ale też inspirację i intuicję.
Możesz to nazwać w tradycji katolickiej Duchem Świętym, a możesz językiem Ajurwedy nazwać tę siłę praną i sattwą.
Niezależnie od tradycji chodzi o siłę wyższą, która kieruje nami wszystkimi po to, żeby poprzez nas zaistnieć z jakąś wiadomością w świecie.
Na pewnym poziomie działania, cała praca polega na tym, żeby stale utrzymywać tę łączność, przez którą ładuje się inspiracja, natchnienie, pewność dotycząca tego, gdzie pójść, co zrobić, co napisać, jaką podjąć decyzję.
Doświadczyłam tego od samych podstaw.
Od momentu, kiedy stawałam się kimś, kto przestaje pracować na umowę o dzieło, czy na umowę zlecenie, do momentu założenia działalności gospodarczej. Czyli od pracy dla kogoś, do działania na własny rachunek.
Od tamtej chwili minęło 8 lat i przez te 8 lat przeszłam spory rozwój osoby, ale również zawodowy. I ciągle czuję, że jestem w miejscu, w którym podejmuję decyzje, bo przeczuwam, widzę, co jest możliwe w ramach firmy, którą prowadzę.
Może znasz takie uczucie z własnego doświadczenia. Uczucie bycia sercem już z przodu, przeczuwania.
Te momenty przychodzą na różnych etapach i nie za bardzo poddają się myślom, argumentom, one potrzebują zasilenia z innego poziomu.
Tym poziomem jest wejście w przestrzeń serca, wsłuchanie się w swoją intuicję.
Usłyszenie tego głosu, który mówi w ciszy, w naturze, na spacerach, przed snem, co jest tym najlepszym, właściwym krokiem w następnym dniu, tygodniu, czy w następnym miesiącu.
Każda z nas ma taki głos, który nieustannie służy.
Cała sztuka polega na tym, żeby być z nim w kontakcie. Tu zaczyna się prowadzenie biznesu w sposób holistyczny.
Czyli tak, by ciało stawało się nie tylko narzędziem do realizacji różnych instrumentalnych celów, przynosiło Cię do biura, siedziało i pisało.
Tylko rzeczywiście stawało się źródłem wsparcia w wytwarzaniu konkretnych rzeczy, w wykonywaniu czynności, ale przede wszystkim w wysyłaniu sygnałów dotyczących tego, jak się czujesz.
Co czujesz, kiedy to robisz?
Jak się czujesz, kiedy to mówisz?
Czy w kontakcie z tą daną klientką Twoja energia się wzmacnia, czy osłabia?
Twoje ciało może być nieustającym źródłem informacji na temat tego, czy jesteś w dobrym momencie, czy jesteś bliżej swojej dharmy, swojego celu i sukcesu. Potrzebujesz się tylko o nie zatroszczyć.
Ajurweda ma ogromne znaczenie w trosce o ciało.
Ustalenie dinacharyi, czyli rytmu dnia, szanowanie potrzeb swojego ciała, ze zrozumienia tego, czy masz w sobie więcej elementu Vaty, Pitty, czy Kaphy. Z tego płyną bardzo konkretne podpowiedzi dotyczące tego, jak planować swój dzień, swój czas, co i kiedy robić, a czego nie robić.
Wiele klientek, które trafiają do Ajurwedy, mają już konkretne objawy i zaburzenia. Uświadamiają sobie, że jest to efektem tego, że przez ileś tam lat nie miały pojęcia, jak się sobą zajmować.
Na poziomie ciała najczęściej pojawia się nadużywanie kawy.
Dzisiejsza kultura wychwala picie kawy przed live’em, webinarem, spotkaniem na żywo. A to sprawia, że osoba prowadząca od razu jest na wyższym poziomie pobudzenia.
Głos jest bardziej donośny, pojawia się więcej gestów, padają bardziej dobitne słowa, podnosi się ten element, który w Ajurwedzie nazywamy radżasem. Element związany z działaniem. Na poziomie fizjologicznym to jest adrenalina i hormony stresu.
Czasem uczysz się o biznesie od takich nakręconych osób.
Później w swoich działaniach w momencie braku zdecydowania, niepewności czy sytuacji, w której musisz podjąć jakieś decyzje albo zrobić coś, czego Ci się za bardzo nie chce, reagujesz właśnie, sięgając po filiżankę kawy czy innego pobudzające napoju.
Pobudzając się w ten sposób, działasz na krótką metę, a w dłuższej perspektywie przynosisz sobie więcej szkody niż pożytku.
Podobnie jest z zarywaniem nocy, przynoszeniem pracy na weekendy do domu, sprawdzaniem maili, pisaniem czegoś czy pakowaniem czegoś o godzinie 8, 9, 10, 11, 12, 1 w nocy…
Wykorzystujesz wtedy ciało wbrew naturalnym rytmom dobowym. Traktujesz je instrumentalnie, żeby osiągnąć cel, tym samym nie doceniając subtelności takich, jak odczucia płynące z ciała.
Co się dzieje z Twoją skórą, z napięciem w szyi, jak pracują Twoje oczy, jak pracuje Twoja głowa, co komunikuje Twoje ciało na temat kolejnych kroków, które podejmujesz w swoim biznesie.
Jeśli chcesz prowadzić biznes w sposób holistyczny, jak najczęściej zapraszaj siebie do stanu, w którym jesteś połączona z czymś większym, co przez Ciebie przepływa.
Przepływa ponad słowami w odczuciach, inspiracjach i wglądach. To czasem trudno nawet nazwać słowami.
Dbaj o swoje ciało.
Nie czekaj do pojawienia się choroby i zaburzenia. Możesz zacząć dużo wcześniej, wykorzystując swoją fizyczność, jako źródło podpowiedzi i wsparcia w osiąganiu celów.
Kiedy wlewasz w siebie 3 kawę albo zarywasz noc, nie wykorzystujesz swojego ciała, jako czegoś, co Cię wspiera, raczej zatrudniasz je do niewolniczej pracy, która wcześniej czy później, w zależności od doszy, się kończy.
Dokładnie tej jakości chcemy mieć więcej w prowadzeniu naszych biznesów.
Mniej wyskakiwania ze scenariuszami, analizami i strategiami, a więcej zaufania i bycia prowadzoną niezależnie od tego, czy dopiero zaczynasz, przymierzasz się do rozpoczynania, czy też jesteś doświadczoną kobietą, z doświadczeniem w biznesie.
Pojawia się taki stan synchronizacji, spokoju, poczucie, że masz tak wiele przestrzeni, z których możesz zaczerpnąć.
Kiedy to się w Tobie otworzy, to faktycznie połączysz umysł z sercem i to w nieskończoność, bo cały czas to w Tobie jest, tam niczego nie jest za mało.
Taki stan to wynik i owoc prowadzenia biznesu w sposób holistyczny.
Jeśli to czytasz, to znaczy, że w jakimś sensie to z Tobą rezonuje albo przeczuwasz to jako prawdziwe i możliwe.
Może jeszcze za mało masz przykładów tego, że tak żyjąc, można osiągać sukces i to nie kosztem zdrowia, rodziny czy siebie.
Albo to przeczuwasz, albo to już jest Twoją rzeczywistością i chcesz tego więcej. Może też jesteś na takim etapie, na którym chcesz tego więcej dla innych kobiet, które Cię otaczają.