W zalewie informacji czasem trafiasz na jedno zdanie, myśl, która coś w Tobie otwiera i pokazuje nowe możliwości. Zaufaj temu podszeptowi, nawet gdy wydaje się być niedorzeczny. Poznaj historię Karoliny, kolejnej bohaterki cyklu „Historie przemian z Ajurwedą”.
Na Agni Ajurweda trafiłam przypadkiem jesienią 2018 roku. Scrollując walla znajomej, trafiłam na wypowiedź Marysi. O Ajurwedzie opowiadała tak fajnie, że z ciekawości zapisałam się na kurs „Psychologia ajurwedyjska”. Zaciekawił mnie tym bardziej, że sama studiowałam psychologię.
W ramach kursu miałam konsultacje z Marysią. Poleciła mi warsztaty ustawieniowe u Ani Choińskiej.
Pogodziłam się z rodzicami z którymi byłam od dziecka bardzo mocno skłócona. Zaczęłam też lepiej ogarniać swoje stany psychiczne. Okazało się, że Ajurweda ma bardzo proste, ale trafne narzędzia diagnostyczne i zalecenia.
Dzięki nim znacząco zmniejszył się chaos w mojej głowie. Dostałam bardzo dobra busolę nawigacyjną, wskazującą, co się ze mna dzieje i jak temu zaradzić.
W 2019 roku zapisałam się na kurs „Rok z Ajurwedą” – kolejny strzał w dziesiątkę!
Ustawiłam sobie codzienne nawyki dotyczące spania, jedzenia, ruchu tak, żeby bardziej mi służyły. Nie żyję oczywiście w 100% zgodnie z zaleceniami, ale bardziej niż kiedykolwiek.
W 2019 pojechałam na Podlasie na Panchakarmę z Michałem z Agni Ajurweda. Zrobiłam głęboki detoks. To, co się tam wydarzyło, przerosło moje oczekiwania. Nauczyłam się jogi i codziennego dbania o ciało na sposób ajurwedyjski oraz. last but not least, poznałam superludzi z superhistoriami.
W 2020 roku zapisałam się na kurs „Dharma z Ajurwedą”. Dzięki niemu robię mega przemeblowanie w swojej głowie. Jest mi niezbędne, bo moje stare sposoby na udane życie przestały się sprawdzać. Potrzebowałam nowych, a nie miałam pojęcia, jak zabrać się do ich poszukiwań.
Ten kurs wiedzie mnie do celu jak jakaś królewska limuzyna – ekspresowo i w najlepszej jakości o jakiej mogłam pomyśleć.
Trafiając do Ajurwedy, byłam wrakiem człowieka, nerwowym zombiakiem, odpalającym fajkę od fajki i chodzącym spać w środku nocy. Wiecznie skarżyłam się, że nie mam na nic siły, że nie czuję sensu w życiu i głębszej radości z tego, że istnieję. Żyłam z dnia na dzień, a życie przepływało mi przez palce.
Zmieniłam już bardzo dużo niesłużących mi myśli o sobie, innych ludziach i o świecie.
Bardzo się cieszę.