W tym wpisie chcę Ci przybliżyć i rozwiać kilka popularnych mitów krążących wokół zawodu konsultantki Ajurwedy. Z niektórymi być może już się spotkałaś, na inne możesz trafić w miarę pogłębiania Twojej znajomości Ajurwedy. Jeśli martwisz się o sceptycyzm wobec podejścia holistycznego, zastanawiasz się nad wyzwaniami regulacyjnymi i krokami w zakładaniu holistycznej praktyki, to ten wpis jest dla Ciebie.
To pytanie, które bardzo często dostaję od osób myślących o Ajurwedzie w biznesowych kategoriach. Zazwyczaj odpowiadam tak: do pewnego momentu nie ma znaczenia, czy pójdziesz do lekarza z Indii czy rodzimego specjalisty. Gdy jednak zaczyna się praca na głębszym poziomie, pojawiają schody.
Nie wystarczy przywieźć lekarza z Indii, który jest świetnym specjalistą. Trzeba tę ajurwedyjską wiedzę osadzić w kontekście.
Na tym polega praca przekładania „z ichniego na nasze”.
Ajurweda jest ponadczasowa, ale żeby dało się ją zastosować w praktyce, trzeba ją podzielić na cząstki.
Takie, które pasują do Polski i naszego stylu życia.
Kontekst w Polsce ma ogromne znaczenie, bo jako naród mamy silną osobowość. Mamy w sobie dużo Pitty. Świadczy o tym choćby to, jakie przemiany zaszły u nas na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat.
Jesteśmy krajem katolickim, w którym wielu ludzi ma problem z otwarciem się na Ajurwedę, bo wydaje im się, że stoi ona w sprzeczności z religią, którą wyznają.
Ale trendy z Europy Zachodniej powoli widać również w Polsce. Uświadamiają mi to moi klienci. Coraz częściej przychodzą do mnie w poszukiwaniu holistycznego ujęcia zdrowia, którego nie znajdują w medycynie konwencjonalnej.
Zastanów się, ile razy, myśląc o zmianie zawodu i zajęciu się czymś, do czego woła Cię serce, nie podejmowałaś nawet najmniejszego działania – w obawie, że nie poradzisz sobie finansowo, nie znajdziesz odbiorców swoich usług, z przekonania, że to coś niepoważnego, niekonkretnego? Z długoletniej praktyki wiem, że Ajurweda bardzo często jest tym „czymś”.
Wiele moich klientek słyszy jej wołanie, ma poczucie, że wreszcie znalazło to, co odpowiada na wszystkie ich potrzeby, że to narzędzie, dzięki któremu mogłyby pomagać innym, ale… No właśnie. Zawsze jest jakieś „ale”.
Ajurwedą zajmuję się profesjonalnie od ponad 10 lat. To mój szósty zawód, pierwszy wybrany sercem.
W którymś momencie po prostu przestałam słuchać tych „ale” i podjęłam konkretne działania, aby utrzymywać się wyłącznie z pracy związanej z Ajurwedą.
Od tego momentu przeprowadziłam parę tysięcy godzin warsztatów i treningów. W moich konsultacjach i kursach online wzięło kilka tysięcy osób.
Zapotrzebowanie na Ajurwedę w Polsce jest naprawdę bardzo duże. Jej świadomość jest coraz większa. Dlatego utrzymywanie się tylko z Ajurwedy jest jak najbardziej możliwe.
Potwierdzają to absolwentki mojej Szkoły Ajurwedy. Myślę, że wiele mówi poniższa opinia Danuty:
Spektrum możliwości jest naprawdę olbrzymie. Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądało, z pewnością już dawno rozpoczęłabym tę swoją drogę. Z tyłu głowy cały czas miałam jednak stres, lęk, że sobie nie poradzę, że nie będę miała wystarczających środków, aby zapewnić sobie dostatnie życie. Okazuje się, że często ciężko jest nam zrezygnować z kilku miesięcy dobrobytu na poczet jeszcze większego dobrobytu w przyszłości.
Ajurweda to w Polsce wciąż temat stosunkowo świeży i nieznany. Dlatego wiele osób podchodzi do niego z dystansem. Nie brakuje opinii deprecjonujących sens zajmowania się nim zawodowo. Stają się one jeszcze wyraźniejsze, gdy wygłaszający je ludzie usłyszą, ile czasu wymaga nauka i zgłębianie Ajurwedy.
Dlatego tak ważna w tym zawodzie jest pasja. Jeśli Ajurweda będzie Twoją pasją, jeśli na myśl o niej świecą Ci się oczy i serce szybciej bije, to prawdopodobieństwo, że nie poddasz się różnym ograniczającym przekonaniom jest znacznie większe.
Odnosząc się do kwestii, czy z Ajurwedy można się utrzymać, czy można ona stać się Twoim głównym zajęciem, sięgam często do doświadczenia i do słów dr. Johna Douillarda:
Moja żona i ja wychowaliśmy szóstkę dzieci. Moja praktyka przez całe życie była związana z Ajurwedą. Odniosłem duży sukces, ponieważ ludzie czuli się lepiej, a kiedy pomagasz ludziom na naprawdę wysokim poziomie, mówią o tym swoim przyjaciołom i wtedy oni do ciebie przychodzą. Nigdy nie miałem za mało pacjentów. Jeśli postępujesz właściwie, ludzie przyjdą.
Ajurweda jest w Polsce znana od dawna, ale przez lata była traktowana w kategoriach hobby, ciekawostki związanej ze zdrowym trybem życia, masażami, ziołami itd. Ajurweda jako zawód to wciąż w naszym kraju coś relatywnie nowego. Pisząc „zawód”, mam na myśli zajęcie, które polega na świadczeniu usług, profesjonalnej pomocy, nieznajomym, nie krewnym, nie przyjaciółkom, a osobom, które można nazwać klientami.
Dlatego uważam, że uczenie i przekazywanie Ajurwedy „po naszemu”, czyli ze zrozumieniem polskiej mentalności kultury, to ogromne pole do zagospodarowania.
My, Polacy, mamy mocny charakter. Mamy swoje doświadczenia – historyczne, obyczajowe i religijne. Pewne koncepcje ajurwedyjskie potrzebują uwzględnienia tej specyfiki, przełożenia na rodzimy język, dostrzeżenia zbieżnych punktów w mądrościach, które przekazywały nam nasze babcie.
Licząca pięć tysięcy lat historia stojąca za Ajurwedą, może onieśmielać. Skupianie się na teorii – doszach, Vikriti, Prakriti, zaleceniach, dopasowanej diecie – wprawiać w stan oszołomienia. Taki punkt wyjścia do zajmowania się Ajurwedą może sprawić, że będziesz nią zmęczona już na początku drogi.
Proponuję inne podejście.
Od lat uczę Ajurwedy zrozumiale i dostępnie, pamiętając o głębokim znaczeniu tego pięknego słowa. Ayur i veda, czyli „nauka o życiu”.
Ajurweda to przede wszystkim praktyka, to kompas, który pozwala odnaleźć się w chaosie codzienności, mój punkt odniesienia. Od lat staram się otwierać moje klientki na taką perspektywę. Cieszę się, że coraz więcej osób ją przyjmuje.
Beata, uczestniczka jednej z poprzednich edycji Szkoły Ajurwedy:
Szkoła Ajurwedy to chyba jedyne miejsce w Polsce, w którym o Ajurwedzie mówi się tak przystępnym językiem. Rzadkością jest nie tylko to, że jest to język polski, ale też, że wiedza jest przekazywana takimi słowami, w takiej wersji, że wchodzi do głowy jak masło.
Do takiej wspólnej drogi z Ajurwedą Cię zapraszam.
Skrajne podejście? Uwierz mi, takie podejście instant do zawodu konsultantki Ajurwedy obserwuję bardzo często. Nie tylko do niego zresztą. W wielu profesjach związanych z pomaganiem drugiemu człowiekowi nie brakuje osób przekonanych, że możliwa jest droga na skróty. Takie podejście nie służy żadnej ze stron.
Ajurweda od zawsze przekazywana była w relacji uczeń – nauczyciel. Kończąc „jakikolwiek” kurs, możesz dostać niestety „jakąkolwiek” wiedzę.
Jak to zweryfikujesz? Po osiągnięciach i sukcesach osoby, od której chcesz się uczyć oraz jej absolwentów. Jeśli osoba, tworząca kurs ma ugruntowaną pozycję, a jej absolwenci działają na polu Ajurwedy, to już wiesz, że warto.
Ajurweda dlatego jest obecna w świecie od tysięcy lat, że nie jest zamknięta na dziejące się w nim zmiany. Jest dynamiczna, tak jak dynamiczne jest nasze życie.
Szkoła Ajurwedy to właśnie taka otwartość i wrażliwość na zmiany i to, co przynosi nam życie. Jednocześnie program Szkoły jest dostosowany do międzynarodowych standardów – instytucji NAMA – National Ayurvedic Medical Association. Dodatkowo kończąc Szkołę Ajurwedy jesteś w stanie przełożyć ją na życie codzienne i od razu zastosować dla siebie, swoich bliskich i innych osób. Gwarantuje to praktyczny charakter Szkoły.
Tak mówi o niej Patrycja, uczestniczka jednej z poprzednich edycji Szkoły:
Szkoła Ajurwedy zainspirowała mnie, by iść dalej w tym kierunku, by dzielić się tą wiedzą z innymi ludźmi. Uczestnictwo w drugiej części (…) było dla mnie poważną decyzją, która wiązała się tak naprawdę z postawieniem wszystkiego na jedną kartę. Wiedziałam, że to nie będzie tylko kolejny kurs, warsztat, ale tak naprawdę życiowa zmiana. Zdecydowałam się na nią, bo tak podpowiadało mi serce. I nie żałuję.