To moment, w którym już jasne jest to, że zbliża się zima i dni robią się coraz krótsze. Jest coraz ciemniej, dopiero pojawiają się światła, którymi rozświetlamy się w grudniu, w czasie Adwentu i przygotowań do Bożego Narodzenia. Z tego wpisu dowiesz się, jak zadbać o siebie w czasie niedoboru słońca i jak poskromić apetyt na słodycze.
Jest ciemniej, zimniej, w związku z tym nastrój osiąga czasami niskie rejestry. To z kolei sprawia, że chętniej sięgamy po słodki smak, który będzie nas pocieszał i dodawał nam energii.
Obserwuj u siebie to, w jaki sposób Twoja Vata na poziomie umysłu reaguje na brak światła i na ten czas.
Balansowaniu Vaty na poziomie umysłu zawsze pomaga światło.
Kiedy zdarzy się słoneczny dzień, wystaw głowę do słońca. Idź na spacer, dotleń się i skorzystaj z tych krótkich godzin, które masz.
Wiem, że praca w biurze czasem tak wygląda tak, że właściwie gdzieś w przerwie na obiad widzisz słońce, a jak skończysz, to zobaczysz już tylko rozgwieżdżone niebo.
Tak czy inaczej, czy rano w drodze do pracy, czy w trakcie przerwy na lunch, spróbuj zażyć kąpieli w słońcu. Nie tylko po to, żeby wspomóc syntezę witaminy D, ale też przede wszystkim po to, żeby się po prostu rozświetlić i nieco poprawić nastrój.
Drugim elementem tego światła jest po prostu światło w Twoim domu. Wszystkie małe lampki i świeczki to coś, z czego warto teraz korzystać.
Kolejnym sposobem wpływania na Vatę na poziomie umysłu jest aromaterapia, czyli stosowanie olejków, które poprawiają nastrój. Takich, które rozświetlają już nie słońcem, a zapachem.
Aromaterapia, która potrzebna jest nam wszystkim w tym czasie to zapachy balansujące Vatę i Kaphę.
Jeśli chodzi o Kaphę, to są to przede wszystkim takie zapachy jak: bazylia, sosna i cytrusy. Odświeżające, pobudzające i energetyzujące.
Zapachy, które pomagają Vacie, to: drzewo sandałowe, paczuli, piżmo i olibanum, czyli kadzidłowiec indyjski. To głębokie, ugruntowujące zapachy.
Aromaterapia jest niedocenianą sztuką, z której warto skorzystać. Warto zaprosić do swojego domu zapachy, które pomogą Ci rozjaśnić nastrój.
Jeśli zaczynasz sięgać po światło czy zapach, to zauważysz, że nie masz już takiej dużej potrzeby, żeby jeść słodycze i poprawiać sobie nastrój cukrem.
Temat cukru wraca w listopadzie i grudniu. To okres, kiedy będziesz miała na niego ochotę.
Jeśli chodzi o mnie, to masz moje błogosławieństwo – bo kiedy jeść makowce, jak nie w grudniu?!
Proponuję Ci, potraktować siebie mniej restrykcyjnie w czasie świąt, za to w okresie Adwentu trochę bardziej, ograniczając cukier w diecie do minimum.
Co to jest „minimum”?
To może być owoc, kawałek czekolady lub ciasta. Może to być codziennie, ale tylko raz dziennie.
Spraw, żeby to było Twoim rytuałem, którym się rozkoszujesz. A jednocześnie unikaj momentów, w których zapychasz się cukrem albo różnymi innymi węglowodanami.