Choroby tarczycy to w dzisiejszych czasach sprawa niezwykle popularna, dotyczy coraz większej liczby kobiet. Nadczynność tarczycy, niedoczynność tarczycy, Hashimoto pojawiają się w rozmowach, osoby chore wymieniają się doświadczeniami i szukają pomocy. Zadbaj o tarczycę od teraz, nie czekaj na moment, w którym już będziesz musiała brać lek na tarczycę.
Diagnostykę i badanie tarczycy mamy na bardzo wysokim poziomie, ultrasonografia tarczycy, biopsja, określanie, w jakim stanie są hormony tarczycy, lekarz od tarczycy ocenia, czy już pojawiły się guzki, wole. Bywa, że chora tarczyca kwalifikuje się do operacji. Warto zadać sobie pytanie, co działo się przed chorą tarczycą? Chorująca tarczyca osłabia Cię po to, żebyś przestała „rozmieniać się na drobne” i skupiła się na tym, co jest najważniejsze. Wycina Twoje zdolności poznawcze, żebyś przestała przeładowywać swój mózg, swój umysł. To taki Twój wewnętrzny hamulec. Moje klientki często opisują te trudności zdaniem „nie jestem sobą”.
Dzieje się tak po to, żeby zawęzić kanał, przez który przepływają informacje do Twojego mózgu. Jaki jest cel takiego działania? Chodzi o to, żebyś w efekcie miała mniej sił na zajmowanie się tymi wszystkimi nieistotnymi rzeczami, którymi zajmujesz się w życiu. Tarczyca odpowiada za komunikację. Odpowiada za to, jak ja siebie wyrażam na zewnątrz, ale też za to, jak całe moje ciało się ze mną komunikuje. Tarczyca słucha uważnie tego, co się dzieje i przekazuje ten komunikat swoim stanem zdrowia. Ten komunikat bardzo często brzmi: „za dużo bierzesz na siebie, za dużo wkładasz do swojej głowy zbędnych rzeczy”.
Jeśli zaczniesz brać jakieś suplementy i pigułki, które sprawiają że czujesz się lepiej, a nie zmienisz tych podstawowych przekonań, to kwestią czasu jest, kiedy znowu siebie zajedziesz. Używam tutaj określeń moich klientek. Bardzo często słyszę od nich, że muszą „dojechać się”, wręcz padać na twarz ze zmęczenia i przebodźcowania, żeby pewne rzeczy odpuścić, żeby wyhamować. Priorytety równają się wartościom. Co jest dla mnie wartością, co jest dla mnie ważne, czemu poświęcam ileś godzin każdego dnia? Trwała zmiana zdrowia tarczycy wymaga tego, żebyś przyjrzała się swoim przekonaniom i zmieniła je na nowe, które będą Ci służyć.
W jaki sposób przeżywasz świat? Co jest dla Ciebie ważne, a co spokojnie może pójść w zapomnienie, bo zupełnie Ci nie służy? Zastanów się, jak możesz wykorzystać tę mniejszą energię, którą teraz masz? Jeśli masz przekonanie, że codzienne spacerowanie jest stratą czasu, to nie spacerujesz. No bo kto by chciał spacerować, myśląc, że to marnowanie cennych minut czy godzin w ciągu dnia? Ale jak zmienisz przekonanie i przyjmiesz, że codzienny ruch jest dla Twojego zdrowia, to nagle okazuje się, że nieważne, czy pada deszcz, czy ciemno, czy jasno, czy listopad, czy marzec. Tobie się chce i odczuwasz korzyści płynące z wcielenia w życie tego nawyku.
To, co prowadzi nas w stronę połączenia Twojego umysłu i choroby to zasady fizyki kwantowej. Mówią one, że energia i materia są tym samym. To, co najpierw jest energią, staje się materią – myśli stają się rzeczywistością. To sprawia, że mamy niesamowity wpływ na swoje życie. Jeśli funkcjonujemy w trybie autopilota, pozbawiamy się tego wpływu. W naszym ciele najwierniej odzwierciedlają tę zasadę dwa układy: hormonalny i nerwowy. Najszybciej pokazują różne niekonstruktywne sposoby przeżywania świata i błędne koła myślowe. To właśnie one najczęściej cierpią we współczesnym świecie i są najczęstszym przedmiotem psychosomatyki.
Psychosomatyka to nauka rozumienia zdrowia, która koncentruje się na tym jak to, co niefizyczne wpływa na to, co fizyczne. Jak subtelne czynniki wpływają na konkretne fizyczne manifestacje zdrowia i choroby. Z perspektywy Ajurwedy jest jedna różnica pomiędzy czynnikami fizycznymi a niefizycznymi. Niefizyczne są potężniejsze. Przykładowo, jeśli ktoś ma chore płuca, to Ajurweda rozumie to tak, że albo palił, albo przeżywał na przykład smutek, żal czy żałobę po utracie kogoś. Przyszła mi do głowy moja babcia, która chorowała na płuca. Tragiczne wydarzenia z jej życia miały w sobie mocny komponent żałoby i żalu.
Pierwsza rzecz – jak się miewa Twoje trawienie? Jeśli odpowiedź na to pytanie to: Kiedyś było inaczej, lepiej to Twoim celem powinien być powrót do normy. U wielu swoich klientek obserwuję to, że te wypróżnienia nie są takie jak kiedyś i to one pokazują, że coś jest nie tak. Wypijaj ciepłą wodę zaraz po tym, jak wstaniesz z łóżka. Nie musi to być woda z miodem i z cytryną. Po to, żeby przepłukać układ pokarmowy, odświeżyć po nocy i sprawić, że to poranne wypróżnienie przyjdzie szybciej. Jeśli masz tendencje do zaparć to wypij nawet i dwie lub trzy szklanki ciepłej wody, żeby nawilżyć i nawodnić ciało.
Drugi aspekt, jak wygląda Twoje jedzenie? Zapomnij o puszkach, mrożonkach, półproduktach. Skoncentruj się na rzeczach pochodzenia naturalnego. W naszym domu, podstawą jedzenia w 70% jest sucha spiżarnia, a w niej fasola – świetna, jeśli chodzi o zdrowie tarczycy, ale także regularne wypróżnienia. Również jeśli chodzi o białko czyli regulację poziomu cukru we krwi, o siłę do życia. Trzecia rzecz wybieraj rzeczy, które są lekkostrawne, łatwiejsze do zneutralizowania, które są dla Ciebie odżywcze. Nie kieruj się modą i tym, że wszyscy piją szejki albo jedzą nasiona chia z mlekiem kokosowym z puszki. Jedz rzeczy, które rzeczywiście są lekkie.