Przygotowałam dla Ciebie kilka praktycznych wskazówek, które różnią się w zależności od tego, która dosza dominuje na poziomie Twojego umysłu. Dlaczego umysłu? Tak jak pisałam wcześniej, stres to jedna z przyczyn, które nasilają wszystkie pozostałe objawy choroby tarczycy. Mimo to zazwyczaj jest traktowany po macoszemu.
Proponuję, żebyś zaczęła od lektury wpisu Jak Twoja interpretacja świata wpływa na tarczycę? Po wykonaniu krótkiego testu, będzie Ci łatwiej zrozumieć i odnieść do siebie poniższy zestaw zaleceń.
Moje zalecenia są nie tylko proste, ale też efektywne. Do wdrożenia od zaraz. Spróbujesz?
Zacznijmy od paru słów o tym, jaka jest specyfika Vaty. To, co jest kluczowe to to, że ma w sobie wrażliwość i skłonność genetyczną do zaburzeń układu hormonalnego, nerwowego i jelit.
Epigenetyka, czyli czynniki środowiskowe, które na Ciebie wpływają, powodują, że ta wrodzona skłonność ujawni się szybciej, wolniej lub wcale. Niestety, w obecnym czasie czynników zaburzających Vatę jest tak dużo, że Vata szybko zaczyna cierpieć, a choroba nasila jej wrodzone skłonności.
Chora tarczyca pojawia się u Vaty po pierwsze dlatego, że nasilają się wrodzone skłonności, wrażliwości układu hormonalnego, nerwowego i jelit. Po drugie, nasilają się jej wrodzone cechy, takie jak niepewność, szukanie winy w sobie, złoszczenie się na siebie, wycofywanie się i chowanie pewnych cech do wewnątrz.
To wszystko może prowadzić do choroby, która często staje się szansą na to, żeby nauczyć się wyrażać siebie w kreatywny sposób. Żeby pokazać to, co w duszy gra, a jeśli jesteś Vatą, to gra Ci dużo i często.
Pitta ma wrodzoną tendencję do stanów zapalnych. Dzisiejszy świat mocno stawia na Pittę, bo kojarzy ją z sukcesem. Niestety tam, gdzie trawa jest bardziej zielona, zwykle jest też wyższy rachunek za wodę. Dokładnie tak jest w wielu sytuacjach.
Nadmiar Pitty i bycia zbyt zorganizowaną, ambitną i poważną, prowadzi do zaburzeń Vaty. I nagle któregoś dnia, mając 35 lat, budzisz się i jesteś zupełnie inna niż byłaś przez swoje pół życia.
Bardzo często dziewczyny, które mają chorą tarczycę, właśnie tego doświadczyły w swoim życiu. Tak bardzo były obciążone różnymi zadaniami, które życie położyło na ich ręce, że stały się zupełnie inne.
Tyle miały na głowie, teraz się nie mogą skoncentrować. Były wszędzie, a teraz po prostu mają kłopot z tym, żeby zwlec się z łóżka.
Pitto, wyraź swoją złość i wyłącz głowę!
Jest taki czas wieczorem, który już nie powinien służyć sprawdzaniu Facebooka, maila i czytaniu mądrych tekstów. Tylko temu, żebyś zajęła się swoim ciałem i przygotowała do snu. Po to, żebyś była bardziej w ciele niż w głowie.
Twoje bycie w głowie przychodzi Ci łatwo i dobrze się tam czujesz, ale jeśli jesteś w niej zbyt często, to nagle Twoja głowa robi się strasznie ciężka. Wyobraź sobie, jakbyś chciała unieść arbuza na łodyżce z trawy.
Ta łodyżka to Twoja szyja, a w niej tarczyca, która bardzo szybko pokaże, że nie jesteś w stanie udźwignąć ciężaru, który masz w swojej głowie.
„Odetnie” Cię od niej poprzez pogorszenie koncentracji i sprawienie, że staniesz się nieobecna, zapominalska i całkiem… nieswoja. Po to, żeby tę głowę, która do tej pory była aktywna, wyłączyć i wyciszyć.
Często osoby, które mają zaburzenia Vaty, próbują zbalansować ją Kaphą. I rzeczywiście, gdy najedzą się cukru, mąki i innych ugruntowujących pokarmów, wzmocni im się Kapha. To czasami przechodzi w zamulenie, które później powoduje zaburzenia Kaphy. Najczęściej te związane z nadwagą i nadmiernym zatrzymywaniem wody w organizmie.
Kapho, jedz, żeby żyć, otwórz się na ludzi i dawaj!
Często jej życie towarzyskie ogranicza się do męża i trójki znajomych, których zna jeszcze od przedszkola. Kapha powinna się otworzyć po to, żeby się ruszyła i wyszła z zastanych schematów.
Potrzebuje być hojna dla siebie i dla innych, żeby ten kapitał był wykorzystany zgodnie z przeznaczeniem. Kapha często zapomina, że pieniądze nie powstały po to, żeby leżały pod poduszką, tylko po to, żeby generowały więcej szczęścia i satysfakcji w życiu.
Gdy zaczniesz przyglądać się swoim doszom na poziomie umysłu i zauważysz, że mogą prowadzić do zaburzeń tarczycy, wtedy będziesz mogła zobaczyć, w jakim stanie jesteś.
Jakim wariantem siebie możesz być, żeby Twoja tożsamość budowała Twoje szczęście i zdrowie, a nie chorobę.
Pomyśl…
Gdybyś chciała zrobić ciasteczko w kształcie serca, to co byś zrobiła? Wzięłabyś do ręki gwiazdkę, a potem byś ją okroiła tak, żeby wyszło serduszko? Czy zmieniłabyś foremkę na taką o kształcie serduszka?
Dlatego jeśli jesteś chora na tarczycę i bierzesz sobie witaminę B12, witaminę D, jod, coś tam robisz w diecie, to to jest tak, jakbyś chciała przykrajać gwiazdkę i zmieniać ją w serduszko.
A jeśli zaczynasz zastanawiać się nad sposobem swojego myślenia, reagowania, przeżywania świata i widzisz, jak te wzorce wpływają na Twoje późniejsze decyzje i nawyki, to jesteś na etapie zmiany formy.
To pokaże Ci, że jesteś niezależna od suplementów, diety i innych zewnętrznych rozwiązań. Chodzi o to, żeby Cię wyposażyć tak, żebyś mogła być niezależna. A podstawą tego wyposażenia jest Twoje zrozumienie, jak działa Twój umysł. To, jak wpędził Cię w chorobę i jak nadal Cię w niej trzyma.
Jeśli bierzesz sobie na głowę cały świat, to najpierw zadbasz o męża, pranie, prasowanie, gotowanie, sprzątanie, dzieci, a dopiero na samym końcu o siebie. I tym samym pójdziesz spać o 23:30, a w między czasie zjesz coś na stojąco.
Jeśli zdarzy Ci się wolna godzina, to prędzej będziesz chciała coś dokończyć, niż odpocząć. Twoja właściwość Pitty na poziomie umysłu przełoży się na to, czy Ty wcielisz w życie zalecenia dotyczące chodzenia spać o właściwej porze, gotowania dla siebie jedzenia czy uznasz, że musisz najpierw zrobić coś innego, ważniejszego, zanim świat się zawali.
To sedno tego, co gwarantuje zmianę na dobre. To właśnie ta zmiana matrycy.
Za przykład moją posłużyć osoby, które robiły sobie oczyszczanie wątroby, ale nie zmieniły pewnego podstawowego sposobu reagowania i wyrażania emocji. Przez to mimo, że oczyszczanie wątroby zostało zrobione, to dolegliwości wróciły.
Jest progres w tym, że ci ludzie dostrzegają, że mogą coś zrobić, ale jest też w tym pewnego rodzaju bezsens, nie sądzisz? Robią coś raz, żeby pójść do przodu, a potem znowu wracają do tego samego miejsca.
Po drodze lekko się cofnąć, bo wahnięcia są częścią rozwoju, ale nie wracać do punktu wyjścia i powielania tych samych schematów.
Ajurweda pomaga w zmianie matrycy. W prosty sposób i na dobre. Pytanie tylko… czy się odważysz na tę zmianę?