Świetliste podejście do biznesu potrzebne jest wszystkim kobietom, niezależnie od tego, czym się zajmują. Patrząc na wydarzenia, które nas dotykają, czuję, że chcę wprowadzać więcej światła do narracji na temat biznesu, ekonomii, czy gospodarki. Mamy nadmiar pesymistycznych i odbierających energię przekazów. Potrzeba nam częstotliwości, które nas wzmacniają, a nie osłabiają.
Często ludzie między sobą rozmawiają w taki sposób, który nasuwa refleksję, że tylko „usiąść i płakać” i czekać, aż to wszystko runie z hukiem. Ja mam to szczęście, że otaczam się mentorkami, coachkami i osobami, które skupiają się na tym, co teraz jest możliwe, czego nie było wcześniej.
Mam to szczęście, że mogę połączyć się z innymi świetlistymi kobietami, ale wiele moich klientek nie ma tej możliwości. Czasami czują się jak samotnie latarnie na jakiejś wyspie daleko od lądu. Mają poczucie utraty łączności z innymi osobami. Osobami, które widzą teraźniejszość jako może wyzwaniową, ale także transformującą i prowadzącą do nowej jakości i lepszego jutra.
Moją intencją od zawsze było gromadzenie w jednym miejscu kobiet, które mówią z częstotliwością dodawania, rozświetlania narracji o prowadzeniu biznesu.
Kobiet, które są właścicielkami swoich biznesów, albo są zatrudnione, albo jeszcze inaczej związane są zawodowo i zaangażowane w jakiś biznes. Wtedy wspólnie możemy podnosić się na duchu i pokazywać, jak wiele przestrzeni się teraz dla nas otwiera. Szczególnie dla nas, kobiet, które „przed-się-biorą” różne pomysły, wizje, zamierzenia i po prostu je realizują.
Kilka lat temu mocno poczułam swoją rolę jako liderki. Poczułam, że to już nie tylko chodzi o to, że mówię ludziom, jaką wodę pić, czy ciepłą, czy zimną i ile razy dziennie. Pokazuję też pewien sposób przeżywania, podchodzenia, reagowania i bycia w tej rzeczywistości, która nas dotyczy. W ten sposób pokazuję, modeluję i inspiruję do czegoś przez to, jaka jestem.
Nie jestem pod tym względem niezwykła. Każda z nas, ma moc oświetlania naszym sposobem życia, otoczenie, które wokół siebie mamy.
Mniej istotne jest to, czy Ty inspirujesz jedną, pięć, czy tysiąc osób. Na poziomie wibracyjnym, wibracja jednej osoby, która decyduje się być w przestrzeni miłości, zaufania i zawierzenia, że wszystko prowadzi ku lepszemu, podnosi na duchu nawet te osoby, które nie są z nią bezpośrednio w kontakcie.
Możesz być nawet nieświadoma, że z Twojego pozytywnego podejścia korzystają na przykład twoi sąsiedzi.
Każda kobieta, mniej lub bardziej świadomie czuje, że może połączyć się ze swoim wewnętrznym światłem. Pytanie, jak się na nowo połączyć, jak się w końcu połączyć albo, jak jeszcze je wzmocnić.
Byłam kiedyś w Szwajcarii. Tam moją uwagę zwróciła kobieta, która miała dużo zmarszczek na twarzy, a jednocześnie piękne włosy i takie fantastyczne kolory. Wydawała mi się taka piękna bez tych wszystkich czerwonych, wyrysowanych ust, perfekcyjnego makijażu i perfekcyjnie ułożonych lokówką włosów. Wydawała mi się zachwycająca w swoim naturalnym pięknie. Podeszłam do niej i powiedziałam: „jaka ty jesteś naturalnie piękna, kolorowa, wyrazista”. Widać było, że jestem po prostu zachwycona. Tym, jak ona siebie prezentuje, jej obecnością i takim celebrowaniem kobiecości w swój sposób. Ona popatrzyła na mnie i podziękowała. A potem powiedziała: it takes one to see one. Co znaczyło, że rozpoznajesz w innych, bo masz to w sobie.
Przyjmij to, że masz w sobie więcej światła, niż zdajesz sobie sprawę. Jeśli widzisz światło we mnie, w innych ludziach, rozmowach, to widzisz tylko dlatego, że to jest w Tobie. Jest częścią Ciebie.
Jakbyśmy tak dla odmiany częściej szukały rozwiązań w sobie? Mniej w bieganiu na około. Pomyśl o mentorach, coachach jako o osobach, które są położnymi i akuszerkami Twoich pomysłów. Niech one ułatwiają rodzenie jakości, które już w sobie masz. Nie potrzebujesz gotowych metod, rytuałów i przepisów.
Zawsze czułam, że jest we mnie coś takiego, co w kontakcie z innymi ludźmi pomaga nabrać im entuzjazmu. Chęci do działania, do zajęcia się czymś, takiego poczucia, że właśnie tym się teraz zajmiemy i to nas teraz będzie cieszyć. Inspirowanie i ukierunkowanie, skupienie się na możliwościach i stwarzanie ich. Notabene myślę, że jest to w każdym tylko pytanie, czy się tym dzieli.
To poczucie towarzyszyło mi od dawna. Dzieciństwo jest świetnym momentem do szukania przebłysków swoich zdolności.
Tam jest bardzo dużo podpowiedzi płynących z nieustraszonego serca, które jeszcze nie ma tych wszystkich przekonań – co można i nie można, wolno, nie wolno.
To była przestrzeń wyrażania siebie, swojej autentyczności, czy to w śpiewie, tańcu, ciszy, rozmowie, czy słuchaniu.
To są bardzo różne modalności, w których dzieci odkrywają i wyrażają siebie. Każda z nas ma przebłyski tego, z czym nam było dobrze. Co lubiłyśmy robić, w czym się czułyśmy w pełni sobą.
Dawno temu przyjęłam zasadę, że cenzuruję to, czego słucham i to, co oglądam. Gdy ktoś zaczyna mówić do mnie, to od razu bardzo szybko zastanawiam się, czy to mnie osłabi, czy wzmocni. Od razu czuję to w ciele.
Przestaję swobodnie oddychać, a ramiona się zamykają do środka, kulą się. Pojawia się dziwne zastygnięcie w mięśniach twarzy i czuję napięcie. Ciało bardzo szybko mówi „dość”.
Jeśli taka jest moja odpowiedź z ciała, wtedy dziękuję tej osobie i tego nie słucham. Nawet jeśli to jest moja mentorka biznesowa, od której uczyłam się, albo mój przyjaciel, którego bardzo szanuję za jego osiągnięcia w firmie. To nie ma znaczenia.
Daję sobie zgodę na to, że nawet osoba, z którą świetnie rozmawiało mi się jeszcze w zeszłym roku, dzisiaj w tym momencie może nadawać na takich częstotliwościach, które jak trafią na mnie, to mnie osłabią.
To, czego nam potrzeba to mocy i siły, ale nie siłowania się. Poczucia osadzenia w sobie, sprawczości i odpowiedzialności. Też w stosunku do tego, czemu pozwalasz istnieć w swojej świadomości. Potrzeba wolności do decydowania o tym, czemu poświęcasz swoją uwagę.
Dlatego selekcjonuję, kogo chcę słuchać, a kogo już nie, bo nasze drogi się rozeszły albo nie pasuje mi nurt, który ta osoba wzmacnia, zasila i prezentuje.
Szukam tych, którzy mi pasują. Są to osoby spośród moich znajomych z różnych przestrzeni życia. To także są moje coachki, mentorki, przedsiębiorcze kobiet, które mają swoje biznesy. Takie kobiety chcę mieć w swoim otoczeniu. Niektóre z nich mam na wyciągnięcie głosu, mogę z nimi porozmawiać. To mogą być rozmowy online, czemu nie. Ja parzę herbatę, ona parzy herbatę, siadamy, spotykamy się. To jest tak proste.
Dbam też o to, żeby przychodzić do takich kobiet po pomoc, którą one ofiarują. Płacę im za ich usługi i wzmacniam tym samym przepływ energii, dziękując im za to i korzystając z ich wiedzy.
Są też takie kobiety, gdzie ten przepływ nie jest w rozmowie, tylko w słuchaniu ich wykładów, nagrań, wystąpień. W ten sposób jestem w tej przestrzeni, którą ona stwarza i to mnie zasila.
Tak, myśl stwarza rzeczywistość. Rzeczywistość nie jest obiektywna, nie istnieje niezależnie od obserwatora. To obserwator ją stwarza.
Jeśli wchodzisz w tą rzeczywistość, intencjonalnie wybierając to, co cię wzmacnia, to wejdziesz w nią wzmocniona. Cokolwiek by się tam nie działo, przyjmiesz to lepiej.
Jeśli intencjonalnie będziesz siebie osłabiać, to wejdziesz w nią osłabiona. Te same rzeczy, które przed chwilą się działy i nie miały takiego wpływu na ciebie, teraz będą po prostu tobą poniewierać.
Myślę, że to bardzo dobrze widać teraz w sferze biznesu, którzy przedsiębiorcy dają się ciągnąć w dół i nawet sami się ciągną w dół, a którzy rozwijają się w górę. Ten mechanizm się dzieje niezależnie od rodzaju biznesu.
Niektóre z nas jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego, jaka jest rola przedsiębiorczych kobiet. Dalajlama, pierwszy z moich mentorów i nauczycieli, człowiek, który bardzo mnie inspiruje, mówi, że przyszłością świata Zachodu są kobiety.
Dlaczego? Bo kobiety mają bardziej rozwinięte serce niż męski świat rozumu. Myślę, że to nie tylko chodzi o kobiety, jako płeć. To też jest o mężczyznach, którzy są otwarci na jakość bycia w sercu, podążania za intuicją, działania w oparciu o inne wartości. Mniej w rywalizacji, a bardziej we wspólnotowości. To nie jest przypisane do płci, to jest pewna jakość, która objawia się w kobiecie, ale także może objawiać się w mężczyźnie.
Dalajlama mówi o kobietach, które są liderkami, są przedsiębiorcze, osadzone w duchowości, docenianiu i celebrowaniu kobiecej siły. Ale nie siły walczącej.
To są te wartości, które teraz wjeżdżają ekspresowym pociągiem do tej transformacji, przez którą przechodzimy.
To, co się liczy, to ciepło, miłość, wsparcie. Karmienie siebie tym, co nas wzmacnia, co nas odżywia, otula. Bycie razem, czy w przestrzeniach na żywo, czy też w tych online’owych.
Jest coś takiego w naszej kobiecości, że możemy połączyć bycie przedsiębiorczą, z realizowaniem, służeniem klientom, ale z tymi miękkimi wartościami. Z sercem, intuicją, podążaniem, elastycznością, czy wzruszaniem się.
Świat taki, jakim go znaliśmy, odchodzi. On się rozpada, przestaje istnieć. Rodzi się nowa jakość.
Kobiety stoją na progu narodzin tej nowej jakości, ze spokojem patrząc na to, co się wyłoni. A kobiety przedsiębiorcze mogą to współtworzyć swoimi działaniami i tym, co wnoszą dla siebie i swoich klientów.