Po pierwsze, zrozum dlaczego zachorowałaś. To esencja i zarazem punkt wyjścia. W tym artykule omówię jedynie siedem przyczyn, ale wierz mi, mogłabym je rozwinąć i w czternaście. Być może jest tak, że już masz diagnozę i teraz po prostu szukasz przyczyn choroby w swoim życiu. A być może jest tak, że nie masz diagnozy, ale gdy zobaczysz te przyczyny w swoim życiu to może się okazać, że za jakiś czas w Twoim życiu pojawią się określone dolegliwości.
Zapisz na kartce papieru te przyczyny, które dotyczą Ciebie.
Pierwsza podstawowa kwestia to to, co w Ajurwedzie nazywa się Agni czyli trawienie. Jak wygląda Twoje trawienie na przestrzeni całego dotychczasowego życia? Popatrz na swoje życie i zadaj sobie kilka pytań:
Jeśli masz kartkę i długopis to zapisz sobie odpowiedzi, zwłaszcza na to ostatnie pytanie. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu klientów trafia do zdrowego żywienia czy diety właśnie tą drogą – bo chcą sobie pomóc. To pierwsza przyczyna, która prowadzi, między innymi, do chorób tarczycy.
Druga przyczyna jest związana z tym, jak wygląda Twoje jedzenie. Jak jesz? Jak żyjesz na co dzień? Proszę, nie mów mi teraz, że codziennie odżywiasz się kaszą jaglaną i namoczonymi pestkami czegoś tam…
Pomyśl o swoim jedzeniu na przestrzeni ostatnich 5-10 lat, bo Twoje zdrowie jest sumą wyborów, które dokonujesz w dłuższym czasie. Zastanów się:
Zastanów się jak jesz i co jesz. Jak Twoje wybory dietetyczne i ogólny jadłospis wpływają na Twoje zdrowie? To wszystko mówi nam o tym, co dzień po dniu, tydzień po tygodniu, rok po roku, wpływało na zdrowie Twojego układu pokarmowego. Zrób krótki przegląd ostatnich pięciu lat albo skup się na ostatnim roku.
Trzeci aspekt, wpływający na zdrowie Twojej tarczycy to kondycja Twojego układu trawiennego. Jak mówię “układ trawienny” to mam na myśli układ trawienny, który przebiega od ust, przez przełyk, żołądek, wątrobę, trzustkę, jelita aż po wypróżnienia. Zastanów się:
Ajurweda uczy, że tak jak każda choroba wchodzi do ciała przez układ pokarmowy, tak każdą chorobę da się przez niego wyprowadzić. Osłabione Agni czyli niewydolny układ pokarmowy, działa jak reakcja łańcuchowa.
Nasz układ pokarmowy tak naprawdę jest całością. To lekarze sobie to podzielili na specjalistę od żołądka, od wątroby, trzustki i jelit. To różne książki dzielą ten cały układ na cząstki.
Ajurweda widzi to tak: układ pokarmowy zaczyna się w Twojej buzi, zaczyna się językiem, a kończy odbytnicą. W momencie, gdy coś jest nie tak na poziomie żołądka to najwięcej możesz o tym powiedzieć.
Drugie odczucie, które jesteśmy w stanie opisać, dotyczy wypróżnienia. A tego, co po drodze dzieje się w kilku metrach jelit, możemy się tylko domyślać. Jeśli masz jakieś zaburzenia w jamie ustnej, w żołądku, to z pewnością dalej również nie wszystko działa tak jak powinno.
Są to sytuacje, gdy w Twoim życiu dzieje się coś związanego ze zdrowiem, ale nie wiadomo za bardzo co. To nie są jakieś specyficzne, konkretne dolegliwości. To sposób, w jaki Twoje ciało próbuje sobie radzić z zagrożeniem, bo być może jesz coś, co Ci nie służy.
Przeszłam już razem z Tobą trzy pierwsze punkty, mówiące o zdrowiu układu pokarmowego. I teraz, jeśli widzisz, że to zdrowie pozostawia trochę do życzenia, wymaga trochę poprawy i trochę troski to reszta też nie będzie działała prawidłowo.
Wtedy, gdy zaczynają się reakcje ciała, to sygnał, że broni się przed różnymi rzeczami, które nie powinny się nim znaleźć. Broni się stanami zapalnymi, które nadwyrężają układ odpornościowy.
Na podstawowym, komórkowym poziomie ciało cały czas próbuje załatać dziury, które się w nim tworzą. Oczywiście, podczas gdy to wszystko się dzieje, Ty dalej żyjesz i realizujesz swoje codzienne obowiązki i zadania. Zastanów się nad tym, czy wiesz coś na temat stanów zapalnych, które masz.
Czy, na przykład, często Ci coś doskwiera? Wiesz, że rzeczywiście masz zapalenie gardła, oczu lub innych części w Twoim ciele? Czy może raczej to taki stan zapalny przewlekły który się gdzieś toczy, a Ty nawet nie wiesz gdzie, mimo, że objawia się różnymi dolegliwościami, które utrudniają Ci życie i sprawiają, że czują się nie tak dobrze jak kiedyś?
Piąty czynnik, który wpływa na zdrowie tarczycy to Twoja odporność. Odpowiedz sobie na takie pytania jak:
Owszem, według Ajurwedy są sezony, w których jesteśmy bardziej podatni na zaburzenia Kaphy, ale jeśli masz dobrą odporność, to jakoś sobie z tym radzisz.
Natomiast, jeśli Twoja odporność jest w jakimś stopniu osłabiona, na przykład, poprzez próbę zachowywania homeostazy, która nieustannie toczy się w Twoim ciele, to będziesz reagować na te czynniki w dużo szybszy sposób. Dużo szybciej tego typu rzeczy będą wytrącać Cię z równowagi.
Szósty aspekt wymaga rozejrzenia się wokół siebie. Popatrz na środowisko w którym mieszkasz. Mówiąc „środowisko”, mam na myśli to, żebyś przeanalizowała takie kwestie jak to:
To wszystko to wpływ środowiska, które w dużej mierze od Ciebie nie zależy. Są jednak takie rzeczy, na które masz wpływ. Możesz, na przykład, zdecydować czy wypijesz Coca Colę czy wodę. Rzeczy, na które jednak kompletnie nie masz wpływu, a które wiążą się z chorobą, to na przykład to, z czego są wykonane Twoje meble lub Twój komputer. Po co Ci to mówię?
I wiesz co? Ciało sobie z nimi świetnie radzi, ale oznacza to, że wykonuje jakąś pracę, aby sobie z tym poradzić. To zupełnie tak, jak mój komputer, który ma ogromną pojemność, ale gdy jego wolna pamięć wyniosła 700-800 gigabajtów to otworzenie strony w internecie zajmowało mu 5 minut. Dlaczego? Dlatego, że cały czas musiał sobie radzić z tym, co było na jego twardym dysku.
I podobnie jest z Twoim ciałem. Jeśli jest obciążone różnymi rzeczami, które na siebie oddziałują w negatywny sposób to, co prawda, radzi sobie, ale koszty tego są takie, że robi to wolniej. Robi to z większym trudem, być może nie wyrabia się ze wszystkim, zaczyna gdzieś się potykać i nie wszystko działa tak jak powinno.
Do tej pory omówiłam sześć przyczyn. Jeśli dostrzegasz te przyczyny w swoim życiu to jest tak, jakbyś obserwowała wulkan, z którego unosi się leciutki dymek.
Znając wulkany, można przewidywać co się stanie. Tak jak kiedyś powiedział znany amerykański komik: Jeśli ktoś buduje dom pod wulkanem to dlaczego potem się dziwi, że ma lawę w salonie?
Chciałabym opowiedzieć Ci jeszcze trochę więcej o przyczynach chorej tarczycy, które płyną z umysłu. Z racji swojego wykształcenia uwielbiam mówić na temat tego, jak umysł wpływa na zdrowie ciała.
Wielu lekarzy Ajurwedy mówi, że ciało nie nadąża za ewolucją naszego umysłu. Działa on na tak wysokich obrotach i tak szybko przezwycięża kolejne ograniczenia, technologią i różnymi wynalazkami, że ciało nie jest w stanie go dogonić.
Nasze ciało stało się jedynie wehikułem, w którym umysł podróżuje i ułatwia mu robienie różnych rzeczy. Jednak umysł bardzo często bierze to gwałtownie i przemocą. Wykorzystuje ciało jako narzędzie do osiągania swoich celów bez szanowania jego ograniczeń. Brzmi to dla Ciebie abstrakcyjnie?
Spójrz na konkretny przykład:
Kiedy ostatni raz poszłaś spać o 23.00 lub 24.00, bo chciałaś coś przeczytać, skończyć jakąś prezentację, nadrobić jakąś robotę To jest właśnie ten moment, w którym umysł, zajęty kalkulowaniem, szacowaniem i wywiązywaniem się ze zobowiązań, nie bierze pod uwagę potrzeb ciała, które potrzebuje iść spać. Gdy kończy się dzień i robi się ciemno, dzięki naszym naturalnym cyklom (wpisanym choćby w naszą wątrobę) organy mogą odpocząć i odbudować się po tym jak pracowały dla nas bez ustanku od rana do późnego wieczora.
W dzisiejszym świecie, wydarzają się miliony sytuacji, w których stawiamy na umysł. Cała nasza kultura i cywilizacja umieszcza umysł na piedestale, szybko zapominając o ciele.
To ciało zaczyna dawać sygnały, że to jest dla niego za szybko, że nie nadąża, że nie może siedzieć dziesięć godzin przed komputerem, nawet jeśli coś jest fascynującym tematem. Nie pociągnie na pięciu kawach dziennie i na bułkach jedzonych zamiast obiadu, ani na sześciu czy siedmiu godzinach snu. Nie da rady być w ciągłej, nieustającej podróży. Ma dość stresu i takiego nawału obowiązków, jakie nakładasz sobie sama albo nakłada Ci życie.
Z mojego doświadczenia, wiem, że są takie rzeczy, które są od nas niezależne. Czasem mam ochotę odpocząć, ale wiem, że czeka na mnie Jagódka, Kazik i muszę stanąć na wysokości zadania. Ale czasem robię rzeczy, na które mam wpływ.
Mam wpływ na to, czy będę sprawdzać swoją pocztę pięćdziesiąt razy w ciągu dnia lub na to, czy będę odpisywać na wiadomości od klientów, gdy mam czas dla siebie. Takich przykładów mogę wymienić całe mnóstwo.
Przykładów małych zmian, dzięki którym możesz wziąć sprawy w swoje ręce i postawić umysł do pionu. Ograniczyć nadmiar wyzwań i stresu w swoim życiu.
A umysł, no kochana… to jest dopiero góra lodowa! Z resztą, ten symbol bardzo często pojawia się w kontekście podświadomości czyli wtedy, kiedy mowa o psychice.
Zobacz, jaką górą lodową były wszystkie te czynniki, wpływające na zdrowie Twojego ciała. A umysł i wszystko to, co toczy się na poziomie Twojego umysłu – to jest dopiero góra lodowa! Jakiś mały kawałeczek wystaje ponad powierzchnię… a pod spodem? Cała masa.
To, co myślisz i to, co czujesz. Twój sposób radzenia sobie ze złością. Twoje błędne koła i nawyki myślowe, które w kółko powtarzasz, które chodzą jak zdarte płyty w Twoim umyśle. To jest to tempo, które sobie narzucasz, bo myślisz, że trzeba, bo ktoś Ci powiedział, że trzeba. A Ty nie masz siły, żeby się temu przeciwstawić i zaśpiewać tak jak Anna Maria Jopek:
Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat – ja wysiadam.
Ogromna ilość czynników, płynących z umysłu i z serca, wpływa na tarczycę. Jeśli widzisz u siebie na poziomie tego jednego lub kilku czynników, że nie wszystko jest tak, jak być powinno, to można przewidywać, do czego to doprowadzi.
Jeśli masz jakąś diagnozę, to masz etykietkę na zespół przyczyn, które prowadzą do konkretnych objawów. To może być początek, w którym możesz zadziałać. Moment, w którym zobaczysz te przyczyny, jedna po drugiej, a potem jedna po drugiej zabierzesz się do ich rozbrajania, neutralizowania, do wychodzenia z tej dosyć zakręconej sytuacji.
Co mam na myśli? Objawy, które masz i na które narzekasz: to, że się źle czujesz, że jesteś zmęczona, wyczerpana, że nie masz takiej jasności w myśleniu, że gdzieś tam coś dolega, sprawiają, że nie możesz żyć na 200% tak, jak miałaś w zwyczaju… to wszystko to pewien rodzaj informacji.
Informacji, która brzmi: Idź spać, wyłączam Ci system, wyśpij się. Wyłączam Ci myślenie, żebyś przestała czytać głupoty. Daję Ci mniej energii, żebyś przestała biegać w kółko i zastanawiać się, czy wybrać niebieską tapetę czy zieloną, tylko żebyś skoncentrowała się na tych podstawowych rzeczach.
Ciało po prostu sukcesywnie wyłącza kolejne układy, które nie są tak niezbędne do życia. W pierwszej kolejności układ rozrodczy. Potem układ nerwowy i im dalej w las, tym bardziej potrzebne, esencjonalne układy dają oznaki, bo ciało próbuje dobić się do Twojej uwagi i powiedzieć Ci: Zobacz, teraz jest tak, a tak było kiedyś. Zrób coś z tym, poszukaj przyczyny!
Ajurweda nie walczy. Ajurweda przywraca równowagę, zdrowie, rozumie dolegliwości. To się nie dzieje na zasadzie: Walczę z jakimiś objawami. Jeśli masz takie nastawienie, to będzie to dla Ciebie stratą czasu i, nie ma co, szukaj innych rozwiązań!
Ciało do Ciebie mówi językiem dolegliwości i językiem choroby.
Jeśli to jest któraś z kolei choroba to czasem potrzeba bardziej dziwnej, o jakiejś dziwnej niezrozumiałej nazwy takiej jak “Hashimoto”, żebyś w końcu zaczęła coś z tym robić. Bo póki to była jakaś tabletka, niewydolność, lekka niedrożność, nadmiar lub niedobór to wszystko było takie fizyczne, takie pierwiastkowe, takie po prostu A+B=C.
A jak się zaczyna psychosomatyka lub choroba autoagresywna, to zaczyna się jakaś tajemnica. Nie wiadomo za bardzo jak się do tego zabrać i skąd się to wzięło.
Wiemy, że przecież z połączenia umysłu i ciała, ale gdzie jest to połączenie, jak na nas wpływa, co z tym zrobić… to trochę trudniejsza sprawa, która wymaga głębszego zastanowienia.
Jeśli natomiast chcesz wziąć odpowiedzialność w swoje ręce i małymi krokami pracować nad tym, żeby Twój schemat był inny to Ajurweda będzie Twoim domem.
Zakochasz się w tym i zostaniesz na zawsze.