W Ajurwedzie nie chodzi o to, żeby zmienić się w kogoś, kim nie jesteś. Esencja tkwi w tym, żeby zrozumieć kim jesteś, zaakceptować to i nauczyć się jak się obchodzić ze swoimi wrodzonymi talentami.
Jeśli jesteś Vatą – naucz obchodzić się ze swoją zmiennością i niestałością.
Dla Vaty najważniejsze jest przede wszystkim to, żeby nie miała nadmiernej ilości obowiązków i zbyt dużej odpowiedzialności. To jest coś, co ją paraliżuje i sprawia, że zupełnie nie wie, co ma ze sobą zrobić.
Robienie wielu rzeczy naraz zaburza Vatę. Bardzo często Vata robi masę rzeczy, jest wiecznie zajęta, ale przy tym mało produktywna. Zawsze ma dziesięć stron otwartych w komputerze. Tu czyta, tam jeździ, w międzyczasie wymyśla jeszcze coś innego. Natomiast mało wynika z tego jej ciągłego bycia zajętą.
Gdyby ktoś miał Vacie płacić za efekty, to dostawałaby mało pieniędzy, ale gdyby miał jej płacić za pracę i zaangażowanie emocjonalne – byłaby bardzo bogata.
Gdy Ci się to uda i zobaczysz, że zakończyło się to sukcesem – celebruj! To Cię wzmocni i dzięki temu będziesz gotowa do podjęcia następnego, większego wyzwania.
Dla Vaty jedną z ważniejszych życiowych lekcji jest to, żeby nauczyć się odróżniać przeszłość od teraźniejszości. Vata ma tendencje do utykania gdzieś w przeszłości.
Objawia się to byciem sierotką, skłonną do użalania się nad sobą. Ma tendencje do monologów, które toczą się w jej głowie i ciągłego wracania do tego, co było.
Vata jest doszą, która potrzebuje znacznie więcej miłości niż pozostałe dosze.
Pitta radzi sobie nieźle bez miłości na co dzień – dla niej ważna jest namiętność, zwłaszcza w postaci pasji bycia z drugą osobą na wspólnej przestrzeni intelektualnej i fizycznej.
Kapha ma stałe, spore stałe zapotrzebowanie. Jednak gdy nie dostaje tego ciepła, to nic się nie dzieje, bo nie polega tak bardzo na tych zewnętrznych przejawach miłości.
Natomiast Vata bardzo na tym polega. Na dobrym słowie, spojrzeniu, komplemencie, byciu docenioną. Jeśli nie dostaje tego, na czym polega, to zaczyna się smucić i czuć się mało bezpieczna. Zaczyna się zastanawiać, co w niej jest nie tak.
Dobrym pomysłem jest to, żebyś się nauczyła o to prosić, używając prostych słów takich jak: „Powiedz mi”, „Doceń mnie”, „Proszę”, „Lubię”, „Kocham” czy „Dziękuję”.
Natomiast, jeśli wokół Ciebie znajduje się osoba, która jest Vatą, popatrz na nią przez pryzmat tych cech i zaakceptuj to, że ma dużo większą potrzebę miłości i bycia docenioną niż Ty.
Vata jest doszą, która bardzo źle reaguje na krytykę. Pittę można skrytykować, co sprawi, że się wkurzy, zdenerwuje i tupnie nogą. Odróżnia ją to, że szuka czegoś konstruktywnego w tej krytyce i z biegiem czasu poprawia swoje działania.
Umiarkowana krytyka działa na nią dobrze, natomiast na Vatę działa bardzo źle. Im więcej pojawia się tej krytyki, tym więcej Vata popełnia pomyłek. Koło się zamyka, bo popełniając więcej pomyłek, daje więcej powodów do tego, żeby była jeszcze bardziej krytykowana.
Krytyka może płynąć również od Pitty, która znajduje się w niej samej. To ważne, żebyś zdała sobie sprawę z tego, że ta Pitta w Tobie jest. Masz w sobie negatywny głos wewnętrznego krytyka.
Obserwuj ten głos. Dogadaj się z nim, żeby nie był aż taki stanowczy i bezkompromisowy. Im częściej on się odzywa i im bardziej na Ciebie naciska, tym mniej jesteś w stanie osiągnąć.
Dla Vaty bardzo istotne jest to, żeby nauczyć się, jak nie być samokrytyczną, bo ma tendencje autodestrukcyjne. Na poziomie myśli przejawiają się jako niekończący się dialog wewnętrzny pod tytułem: Ale jestem do niczego.
Nie bierz sobie tych słów tak bardzo do serca. Nie tylko słów, które sama emitujesz, ale również tych, które słyszysz na swój temat od innych. Szczególnie od Pitty, która jest bardzo chętna do rozdawania takich krytycznych słów.
Z emocjami Vaty jest jak z morzem – przychodzą i odchodzą falami, zalewając ją. W jednej chwili Vata jest w siódmym niebie, bo udało jej się zrealizować jakiś plan, a chwilę potem spóźniła się na autobus, coś nie wyszło i jest w totalnej depresji.
Dlatego tak ważne dla Vaty jest nauczyć się pływać na tych falach. Surfować, a nie tonąć.
Przypomnij sobie, jak wielkie i niebezpieczne są fale, na których się najlepiej surfuje. Osobiście nigdy nie próbowałam surfingu, ale nieraz widziałam go na amerykańskich filmach z lat dziewięćdziesiątych i wygląda to niesamowicie.
Surferzy umieją wykorzystać wielką falę i sprawić, aby ich wyniosła, a nie po utopiła czy przygniotła, bo mogłoby się to skończyć tragicznie. Tak właśnie mniej więcej wygląda to z Vatą.
Zwłaszcza, że najwięcej mentalnej energii Vaty idzie na zamartwianie się typu: O mój Boże, a co jeśli się nie uda? A jak on nie przyjdzie? Miał przysłać, a nie przysłał…
To strasznie męczące dla Vaty i to sprawia, że kiedy przychodzi rzeczywiście do podjęcia działania, które może podnieść jakość jej życia, to nie ma na to sił.
Tak dużo energii mentalnej marnuje na zamartwianie się, że później nie ma żadnych zasobów, żeby poradzić sobie z trudną sytuacją. A z pustego to i Salomon nie naleje.
Jeśli jesteś Vatą, spróbuj wyłapywać swoje pętle myślowe, które Ci nie służą. Zadaj sobie pytanie, co możesz zrobić już teraz, żeby poczuć się lepiej i poprawić swoją sytuację. Pierwsze pytanie powinno brzmieć: „Co mogę zrobić?” A drugie, jeszcze ważniejsze pytanie, powinno brzmieć: „Co zrobię?”
Wymyśla sto pięćdziesiąt tysięcy rozwiązań. Gorzej, że nie wprowadza żadnego z nich w życie.
Kolejne zalecenie dla Vaty brzmi – naucz się rozróżniać obawy i wybierać te, na które masz wpływ. Naucz się działać wtedy, kiedy możesz.
Anonimowi alkoholicy mają taką modlitwę:
Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić;
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić;
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Vata potrzebuje być wysłuchaną. Tak, jak ważne jest dla Ciebie okazywanie miłości, tak samo ważne jest też bycie wysłuchaną i poczucie, że druga osoba naprawdę rozumie to, co chcesz powiedzieć.
Dzięki temu czujesz się bezpieczna, rozluźniasz się, otwierasz się i stajesz się bardziej kreatywna. Możesz lepiej korzystać ze swoich talentów i tych wszystkich cudownych możliwości, które w Tobie tkwią.
Jeśli dominuje u Ciebie Vata to ważne, żebyś nie porównywała się z innymi, szczególnie z Pittą. Czemu?
Moja nauczycielka Ajurwedy mawiała:
Pitta jest jak łabędź. Płynie dostojnie i z gracją. Pięknie wygląda, robi cudowne wrażenie, a pod powierzchnią wody nieustannie pracuje łapami. Tam wydarza się bardzo dużo pracy, której nad powierzchnią wody w ogóle nie widać.
Jak Vata tak patrzy na taką Pittę – łabędzia, to zachwyca się myśląc: Ach, jaka ona jest spokojna, zrelaksowana, jak jej to wszystko łatwo wychodzi!
Jeśli patrzysz na Pittę, której świetnie się układa – biznes, życie osobiste… i myślisz sobie „O Boże, jej tak wszystko szybko idzie, a ja tak się borykam z tym od pięciu lat i nie mogę ruszyć z miejsca”, to zobacz też cały ogrom pracy, którą Pitta wykonuje.
Spróbuj dostrzec to, ile to od niej wymaga, na przykład siedzenia po nocach, brania nadgodzin, robienia jakiejś dodatkowej pracy. Po to, żeby stać ją było czasowo, finansowo na realizację tych marzeń, które ma.
Co poświęca? Jak wyglądają jej relacje z ludźmi? Czy ma w ogóle wolny czas? Co dzieje się pod powierzchnią wody? Jak mawiają w Stanach: „Jeśli po drugiej stronie trawa jest bardziej zielona, to znaczy, że jest też wyższy rachunek za wodę”.
Warto o tym pamiętać szczególnie, gdy Vata popada w zachwyt nad innymi osobami i jest chętna do wysypywania całego worka komplementów.
Niestety, jeśli Vata nie dostrzega tego i nie widzi tej całej pracy, którą Pitta wykonuje, to zaczyna narzekać. Zaczyna użalać się nad sobą. I myśli sobie: No tak, ja robię niby to samo. Ale wcale mi tak nie idzie po maśle, jak tej Picie.
Zaczyna szukać winy w sobie, przez co jest jeszcze bardziej jest niezdolna do działania. Jeszcze bardziej utrudnia sobie osiąganie celów.
Vata jest niesamowicie wrażliwa na piękno, zwłaszcza jeśli chodzi o bodźce słuchowe i wzrokowe. Gdy uda się w miejsce, które jest zielone i piękne, w którym śpiewają ptaki, to ta natura niesamowicie ją regeneruje.
Jeśli więc możesz pobyć w naturze i skupić się na przyjemności zmysłowej płynącej z patrzenia w niebo, z wąchania kwiatów i zapachów, które unoszą się w powietrzu – korzystaj! To bardzo duży przyczynek do tego, żeby Twój umysł pozostawał w stanie równowagi.
To nie musi być od razu wyprawa w Himalaje czy w Tatry raz na trzy tygodnie. To może być po prostu codzienny, krótki spacer, podczas którego rzeczywiście przeżywasz to, co dzieje się na zewnątrz.
Jeśli chcesz to przetestować to pójdź dziś na wieczorny spacer. Bez telefonu, bez znajomego i po prostu popatrz i chłoń trochę tego piękna ze świata.
Jeśli jesteś zajętą mamą z dwójką dzieci, a masz okna albo taras, to chociaż wyglądnij przez to okno lub wyjdź na taras i poczuj, jak dobrze Ci zrobił widok tego piękna.
To proste zalecenie polegające na dokończeniu chociaż jednego z rozpoczętych zadań.
Póki nie wyciągniesz prania z pralki, nie pójdziesz i nie rozwiesisz go, nie zabieraj się za nic innego. Wbij to sobie do głowy, próbuj tego od nowa i od nowa. Jeśli gotuję to gotuję do końca, jeśli sprzątam, to sprzątam do końca, jeśli uczę się, to uczę się do końca.
Klucz w tym wszystkim jest taki, że wybierasz sobie jedno maleńkie zadanie. Jeśli wybierzesz zbyt duże zadanie na pewno go nie skończysz. Jako Vata widzisz masę różnych szczegółów, dajesz się ponosić swoim zapędom, która sprawia, że wszystko się rozsypuje na 500 różnych małych zadań.
Wyznacz sobie jedno proste zadanie, na przykład – powieszenie prania, przeczytanie jednej książki zamiast czytania 50 książek, oglądnięcie jednego jakiegoś filmu zamiast oglądania 50 filmów.
Poczujesz, że Twoje zasoby mentalne i myślowe domknęły pewien kawałek. Tak samo w przypadku zaleceń dotyczących balansowania Twojego zdrowia.
Jestem pewna, że jako Vata masz miliony pomysłów. Na szczęście część zapomniałaś, ale część jeszcze gdzieś tam krąży. Skoncentruj się na jednej rzeczy. Jeśli Twoją jedną rzeczą jest picie szklanki wody po przebudzeniu, to po prostu rób tą jedną rzecz. Wypijaj tę szklankę, a na resztę machnij ręką.
Tymczasowo, bo za chwilę dołożysz sobie kolejną rzecz, którą będziesz robić od początku do końca.
1 Comment
Jak dobrze przeczytać do końca 🙂